Gonçalo Feio z mocnym przekazem po zaszłościach w Motorze Lublin. „Byłem i jestem najbardziej wpływową osobą w tym klubie”

2023-07-28 10:22:27; Aktualizacja: 1 rok temu
Gonçalo Feio z mocnym przekazem po zaszłościach w Motorze Lublin. „Byłem i jestem najbardziej wpływową osobą w tym klubie” Fot. Lukasz Sobala / Press Focus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Canal+ Sport | Sport.pl

Trener Motoru Lublin Gonçalo Feio udzielił mocnego wywiadu dla Canal+ Sport, w którym odniósł się do najbardziej burzliwego okresu, mając na pieńku z niektórymi postaciami w zarządzie i sztabie szkoleniowym.

Temperatura wrzenia w ekipie z województwa lubelskiego została osiągnięta na początku marca tego roku. Był to okres dzielnego podążania do awansu na zaplecze Ekstraklasy, który ostatecznie zakończył się sukcesem. Drużyna wskoczyła na wyższy poziom rozgrywek dzięki zwycięstwom w barażach.

Wszystko zaczęło się od bezpośredniego spotkania Feio z byłym prezesem Motoru, Pawłem Tomczykiem. Portugalczyk sam przyznał, że rzucił w kierunku działacza podkładką na dokumenty. Stało się to po wygranym meczu z GKS-em Jastrzębie.

Menedżer zwierzył się z tej sytuacji w rozmowie z Krzysztofem Marciniakiem w programie „1 na 1”.

– Ta sytuacja nie miała związku z danym meczem. Zajście z prezesem było eskalowane od dłuższego czasu. W klubie o słabych strukturach robiły się dwie frakcje. Jedna z nich nastawiała się przeciwko mnie. Oni tylko czekali na to, działali z premedytacją – stwierdził szkoleniowiec.

– Po meczu z Rakowem w Pucharze Polski, który odbył się kilka dni wcześniej, piłkarze widzieli, jak prezes chodził uśmiechnięty z koszulką Rakowa. To nie było w porządku. Okej, on tam pracował, ale ja też. Beze mnie niektórzy piłkarze nie pojawiliby się w Polsce, ale jestem trenerem Motoru. I on też pracował dla Motoru.

– Po konferencji prasowej po meczu z Jastrzębiem doszło do konfrontacji między mną a Tomczykiem. Słowo za słowo. Prowokacje. Czasami przepychanki. Między nami było wielu ludzi. W kierunku Tomczyka rzuciłem plastikową podkładką na dokumenty. W mojej ocenie to nie miało prawa kogoś zranić. Ale zraniło. I za to biorę odpowiedzialność i od niej nie uciekam.

– Pierwsze niesmaczne sytuacje, miały miejsce w trakcie przerwy zimowej. Prezes Tomczyk starał się zarządzać moim sztabem medycznym, gdzie to ja obdarowałem tych ludzi zaufaniem, zostali zatrudnieni z mojego wyboru i pracowali dla drużyny, za którą ja jestem odpowiedzialny.

– Ten konflikt był nie do uniknięcia. Sytuacja w klubie była tak napięta. Z rozciętą głową mogłem skończyć też ja. To tylko forma zakończenia tego wszystkiego. To musiało się tak skończyć. Już miesiąc, może trzy tygodnie przed sytuacją rozmawiałem z panem Jakubasem, że nie chcę współpracować z tym prezesem.

– Uważam, że był pomysł, żeby się mnie pozbyć z Motoru. Realizacją tego pomysłu była ta afera, ale się przeliczyli. Dla mnie sprawa jest jasna. Motor i jego właściciel zawsze był związany z różnymi ludźmi. To zawsze było koryto z pieniędzmi, nie dało się tego zatrzymać. Wiele ludzi zarabiało na tym. Tylko że sportowo klub nic z tego nie miał. Dlatego koryto ktoś zamykał. Tym kimś byłem ja.

– Najbardziej wpływową osobą w tym klubie w osiąganiu wyników i rozwoju sportowego tego klubu byłem i jestem ja – skwitował.

Feio odniósł się też do wywodów Martina Bielicy, który parę miesięcy temu oskarżył go o mobbing. W sztabie szkoleniowym zajmował się przygotowaniem fizycznym zawodników.

***

Były asystent Gonçalo Feio w Motorze Lublin przerywa milczenie: Byłem poniżany

***

– To niedorzeczne zarzuty. Nie będę brał odpowiedzialności za coś, czego nie zrobiłem. To był jedyny raz, kiedy zażądałem sprostowania. Ono do mnie nie dotarło, więc będziemy się sądzić. Sprawa jest już w rękach mojego prawnika. Nie będę tracił energii na takie sprawy.

– Moim jedynym błędem było zatrudnienie tej osoby. Po rozmowach kwalifikacyjnych wydawało mi się, że jest fachowcem, ale się pomyliłem – podsumował.

W międzyczasie pojawiły się też oskarżenia, jakoby Feio obrażał rzeczniczkę prasową Paulinę Maciążek, zwolnioną zaraz po incydencie z Tomczykiem. 33-latek zaprzeczył, żeby taka sytuacja miała miejsce.

– Nigdy nie użyłem żadnego obraźliwego słowa w stosunku do żadnej kobiety. Co ode mnie usłyszała Paulina? "Czy dalej będziesz, k****a, przeciwko mnie?" albo "Czy dalej będziesz przeciwko mnie, k***a?". To akcentowanie niezadowolenia, a nie obrażanie. I nikt mi nie wmówi, że jest inaczej.

– Sama pokazała, po której jest stronie. Od tamtej sytuacji nasze relacje nie były najlepsze. Na zaufanie pracuje się długo i ciężko, ale łatwo jest je stracić.

W piątek o 20:30 Motor rozegra mecz drugiej kolejki 1. ligi na wyjeździe z Lechią Gdańsk. Na inaugurację beniaminek pokonał Zagłębie Sosnowiec (3:2).