Hiszpańska wojna o VAR. Oficjalne oświadczenie federacji
2019-09-30 08:53:21; Aktualizacja: 5 lat temuSystem VAR wzbudza w Hiszpanii coraz więcej kontrowersji.
Video Assistant Referee cieszy się coraz większą popularnością i korzystają już z niego najważniejsze ligi w Europie i na świecie. Czasem jednak trudno uniknąć kontrowersji, co szczególnie widać ostatnio na przykładzie ligi hiszpańskiej. Tam problem wszedł jednak na zupełnie nowy poziom, ponieważ pojawił się konflikt interesów pomiędzy hiszpańską federacją piłkarską a realizatorem transmisji telewizyjnych.
Różne zaskakujące decyzje po konsultacji z VAR pojawiały się w przeszłości, ale nową falę dyskusji na temat słuszności systemu wywołała bramka Czeryszewa w meczu Valencii z Athletikiem. W 27. minucie Rosjanin zdobył jedyną bramkę w spotkaniu, problem w tym, że widzowie przed telewizorami ujrzeli grafikę wyraźnie wskazującą na to, iż był spalony. Sędzia po konsultacji z arbitrem wideo podjął jednak odwrotną decyzję i gol został uznany za prawidłowy.
Co ciekawe, VAR wyraźnie wskazuje, że spalonego faktycznie nie było. Skąd zatem problem? Za realizację transmisji meczu odpowiada Mediapro, lecz nie jest ona odpowiedzialna za system weryfikacji wideo. Oznacza to, że jeśli realizator VAR nie przekaże telewizji oficjalnego obrazu sytuacji, ta musi sobie radzić na własną rękę. Tak stało się właśnie w tym przypadku, lecz Mediapro niefortunnie zarysowało linię spalonego, przez co widzowie mieli spaczony obraz sytuacji.Popularne
Hiszpańska federacja RFEF jest wściekła na realizator telewizyjnego. Wydano nawet oficjalne oświadczenie, w którym piłkarscy włodarze sugerują, iż mogło dojść nawet do przestępstwa. Wynika to z tego, że telewizja wprowadziła kibiców w błąd, przez co widzowie mogą podważać decyzję sędziego, a to z kolei negatywnie wpływa na wizerunek nie tylko systemu VAR oraz arbitrów, ale również całej federacji i ligi.
Zachowanie Mediapro uznano za niewłaściwe zachowanie, bowiem telewizja nie powinna prezentować obrazu sytuacji jako weryfikacji VAR, jeśli nie jest to oficjalny zapis wideo weryfikacji. Teraz sprawa może trafić do międzynarodowych sądów piłkarskich, które będą musiały określić czy faktycznie władze telewizji przekroczyły pewne granice. RFEF dodaje, że Mediapro powinno zostać ukarane za swoje nieodpowiedzialne czyny.