Hiszpańskie kluby będą karane walkowerami za odmowę gry
2020-04-24 21:11:41; Aktualizacja: 4 lata temuPrezydent LaLigi, Javier Tebas, podkreślił w wystąpieniu, że kluby, które nie będą chciały dokończyć sezonu, zostaną ukarane.
Najmocniejsze ligi europejskie powoli budzą się z letargu, spowodowanego pandemią koronawirusa. Wydaje się, że już wkrótce do gry wróci Bundesliga, powoli mówi się też o wznowieniu rozgrywek w Hiszpanii.
Zaniepokojone tym faktem jest Hiszpańskie Stowarzyszenie Piłkarzy (AFE). Organizacja boi się o zdrowie zawodników. Do sprawy postanowił odnieść się prezydent LaLigi, Javier Tebas.
- Jeśli jakiś klub odmówi gry, po prostu przegra mecz i zostanie ukarany walkowerem. Tak się działo wcześniej i nie widzę powodów, aby teraz było inaczej.Popularne
57-latek odniósł się także do pomysłu kontynuowania ligi. Zawiera on pięć etapów.
- Pierwszy to wydłużenie kalendarza, aby każdy mógł wrócić do grania. Musieliśmy porozumieć się z UEFĄ i resztą europejskich państw. Po ustaleniu harmonogramu rozpoczęliśmy drugą fazę, czyli liczenie strat: jeśli nie będzie można wrócić lub, gdy zajdzie potrzeba występowania bez udziału publiczności.
- Ta strata nie wyniosłaby w pierwszym przypadku miliarda euro, lecz byłoby blisko tej sumy. Z kolei granie przy zamkniętych drzwiach to około 300 milionów euro na minus.
- Następnie ustaliśmy strategię pracy. Niektóre kluby doszły do porozumienia z piłkarzami w kwestii cięć kosztów, inne nie. Później myśleliśmy o powrocie do treningów. To kluczowe, ponieważ przed tym musimy zapewnić graczom pełne bezpieczeństwo.
- Czwarty etap to kwestia tego, w jaki sposób będziemy grać bez udziału publiczności. To nie to samo, co treningi, ponieważ zespoły podróżują, zmieniają stadion itp. Teraz trzeba usiąść do rozmów z telewizjami, by znaleźć odpowiedni konsensus.
- Piąta faza to plan na przyszły sezon. Bardzo prawdopodobny jest scenariusz, że będziemy grać bez kibiców do grudnia. Nawet jeśli pojawi się zgoda na fanów, nikt nie pozwoli na imprezy masowe. Taki jest cel. Nie chcę myśleć o wariancie odwołania meczów piłkarskich. To byłaby katastrofa - zakończył.