Inwestor upokorzył trenera
2015-10-02 23:50:47; Aktualizacja: 9 lat temuWieczorne spotkanie w Białymstoku było pojedynkiem wielu podtekstów, ale ostatecznie to Lechia wywozi ze stolicy Podlasia pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. Michał Probierz poległ w starciu ze swoim byłym klubem i nowym trenerskim ulubieńcem.
Na długo przed wieczornym spotkaniem w Białymstoku pojedynek na stadionie przy ulicy Słonecznej zapowiadał się niezwykle gorąco. Ostatnie mecze Jagiellonii i Lechii, niewyrównane porachunki Michała Probierza i kilku jego podopiecznych z rywalem z Gdańska.
Wzajemne animozje
Michał Probierz zanim objął Jagiellonię od początku sezonu 2013/2014 trenował jego dzisiejszych przeciwników. W kuluarach dało się słyszeć, że za zwolnieniem trenera stał wtedy.. Thomas von Heesen – obecny opiekun gdańskiego zespołu.Popularne
Probierz po przyjściu do Białegostoku sprowadził dobrze mu znanych zawodników: Sebastiana Maderę, Przemysława Frankowskiego, Piotra Grzelczaka i Kacpra Rosę. Pierwsza trójka to czołowi piłkarze obecnej Jagiellonii, a na spotkanie przeciwko dawnemu pracodawcy mobilizują się jak na żadnego innego rywala. Nie ma powodów do zdziwienia, w końcu rozstano się z nimi w niemiłej atmosferze.
Dlatego oglądając dzisiejsze spotkanie nasze celowniki skupiły się na Maderze, Grzelczaku i Frankowskim, po których spodziewaliśmy się wyjątkowego spotkania, w którym oprócz szczególnego zaangażowania obejrzymy bramki dające zwycięstwo.
100 mecz Makuszewskiego
Jednak w dzisiejszym spotkaniu oglądaliśmy tylko jednego zawodnika, który grał na swoim normalnym poziomie. Z wymienionej trójki na plus wyróżniał się Sebastian Madera, którego pewne interwencje w obronie i groźne wypady pod pole karne Lechii były ozdobą pierwszej połowy spotkania. Z kolei Grzelczak z Frankowskim zawiedli trenera i kibiców zgromadzonych na stadionie przy ulicy Słonecznej. Pierwszy był mało widoczny w akcjach ofensywnych Jagi i zmarnował dogodną okazję do zdobycia bramki, a drugi został zmieniony tuż po rozpoczęciu drugiej połowy.
Nieoczekiwanie bohaterem spotkania został ten, który kiedyś występował w barwach Jagiellonii, a dziś przywdziewa barwy biało-zielone. Maciej Makuszewski może nie wyróżniał się na boisku przez okrągłe dziewięćdziesiąt minut, ale trzydzieści minut wystarczyło, aby doprowadzić byłych fanów do łez. Urodzony w Grajewie pomocnik był bardzo aktywny w tej fazie gry, a w 76. minucie strzelił piękną bramkę z dystansu, pozbawiając gospodarzy wszelkiej nadziei na korzystny rezultat.
Kluczowy moment spotkania
Piłkarze Michała Probierza grali bardzo dobrze tylko przerwy. W pierwszej połowie zdominowali przeciwnika i stworzyli sobie tyle świetnych okazji, że do szatni powinni schodzić z co najmniej dwiema bramkami na koncie. Swoje sytuacje zmarnowali m.in. Fedor Cernych oraz Piotr Grzelczak, który mając przed sobą tylko Marko Maricia nawet nie trafił w bramkę.
Żółto-Czerwoni od dłuższego czasu mają problem ze skutecznością i potwierdzają to w każdym spotkaniu obecnego sezonu. Nawet wspominając dobre mecze przeciwko Legii Warszawa i Lechowi Poznań można wyciągnąć kilka sytuacji, które również powinny zakończyć się umieszczeniem piłki w sieci. Skuteczność to nie jedyna bolączka piłkarzy Jagiellonii. W 45. minucie Rafał Janicki sfaulował w swoim polu karnym Sebastiana Maderę, a sędzia Marciniak podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Konstantin Vassiljev, ale strzelił wprost w bramkarza, ułatwiając interwencję Mariciowi. Jeśli nie wykorzystuje się takich okazji, to nie można wygrać spotkania. Nawet w Ekstraklasie.
Zabawa z dzieciakami
Niewykorzystane sytuacje się mszczą, tę piłkarską prawdę znamy wszyscy. Z podobną myślą wyszli na drugą połowę piłkarze von Heesena, ale szczęściu trzeba również dopomóc. Lechiści w tej części gry totalnie zdominowali Żółto-Czerwonych. Aktywnie w pressingu, mądrze rozgrywając piłkę. Dodatkowo piłkarskie indywidualności zrobiły na boisku różnicę różnice, a zabójcza skuteczność ostatecznie przesądziła o wyniku spotkania.
Piłkarze Lechii stworzyli w drugiej połowie trzy groźne okazje do strzelenia bramki i wszystkie wykorzystali. Oglądając zmagania dwóch drużyn można było odnieść wrażenie, że na boisku biega jedenastu doświadczonych piłkarzy, a pozostali to juniorzy. Piłkarze Jagiellonii okazali się po dzisiejszym spotkaniu chłopcami do bicia, chociaż po pierwszej połowie powinni cieszyć się z prowadzenia i bez problemu zdobyć trzy punkty.
Michał Probierz poczuł dziś paskudny smak porażki i to w dodatku z drużyną, z którą łączyło go tak wiele. Piłkarze Lechii sprawili sobie w Białymstoku solidne strzelanie, a zarazem sprezentowali swojemu trenerowi miły prezent urodzinowy. Niemiec zasiadający na ławce trenerskiej Lechii, który ma również udziały w gdańskim klubie obchodził wczora