Jean-Pierre Nsame „ciężarem”. Legia Warszawa będzie miała poważny problem do rozwiązania

2025-04-01 19:38:12; Aktualizacja: 1 dzień temu
Jean-Pierre Nsame „ciężarem”. Legia Warszawa będzie miała poważny problem do rozwiązania Fot. FC St. Gallen 1879
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Blick | Legia.net

Przerwa na mecze reprezentacyjnie nie przyniosła przełomu w położeniu Jeana-Pierre'a Nsame. Kameruński napastnik prezentuje się w dalszym ciągu słabo w strukturach St. Gallen. Nie jest to dobrą wiadomością dla Legii Warszawa, która liczyła na definitywne pozbycie się zbędnego zawodnika.

Zespół „Wojskowych” wiązał duże nadzieje z 31-letnim zawodnikiem sprowadzonym latem z Como 1907 w ramach wypożyczenia z zawartą opcją wykupu, która po spełnieniu określonych warunków miała stać się przymusowa.

Panujące od dłuższego czasu opinie wskazują na to, że Legia Warszawa jest zobligowana do nawiązania stałej współpracy z piłkarzem za około 150 tysięcy euro. Problem polega jednak na tym, że bardzo szybko stał się ciężarem dla stołecznego klubu, któremu udało się w porozumieniu z włoską drużyną wysłać go na kolejne wypożyczenie do St. Gallen.

Szwajcarzy także dużo sobie obiecywali po ściągnięciu Jeana-Pierre'a Nsame i umieścili w umowie opcję dotyczącą późniejszego wykupu napastnika. Jego udane wejście do zespołu sugerowało, że zostanie ona aktywowana i ekipa z Łazienkowskiej w bardzo przystępny sposób pozbędzie się kosztownego balastu z listy płac.

Niestety ta sytuacja nie trwała zbyt długo, bo Kameruńczyk stosunkowo szybko zaczął przypominać zawodnika, z którego nie byli zadowoleni w Legii Warszawa. Początkowo przedstawiciele klubu sugerowali, że perspektywa stania się najskuteczniejszym piłkarzem w historii szwajcarskiej ligi nieco przytłoczyła 31-latka. Dlatego zamierzali w odpowiedni sposób popracować nad strefą mentalną, by po przerwie reprezentacyjnej przywrócić go na właściwe tory.

Ten zabieg nie przyniósł spodziewanego efektu, bo w przegranym pojedynku z Young Boys (0:1) znów zaprezentował się grubo poniżej oczekiwać. A to spotkało się ze wzrostem krytyki, o czym możemy dowiedzieć się z podcastu dziennikarzy „Blicka”.

- Sprowadzenie Nsame do St. Gallen miało stanowić sygnał o ambicjach sportowych klubu. Tymczasem on nie strzela goli i to nawet, jeśli dostaje idealną piłkę na głowę, a jego strzały oddawane zza polarnego lądują daleko od światła bramki. Wygląda na ciężkiego i sztywnego, dlatego trener ma problem z wpasowaniem go do zespołu. Miał jeden udany mecz, w którym strzelił dwa gole, ale trzeba też zaznaczyć, że nie był to jakiś jego błyskotliwy występ. Momentami wydaje mi się, że przeszkadza on drugiemu napastnikowi na boisku. W Polsce też strzelił gola i potem przez pół roku nic nie pokazał. Zimą wrócił do swojej ligi szwajcarskiej, gdzie zawsze czuł się znakomicie, ale zaczynam, dlaczego był krytykowany w Polsce - powiedziano.

St. Gallen znajduje się w trudnej sytuacji w tabeli rodzimej ekstraklasy, bo tuż przed zakończeniem fazy zasadniczej plasuje się w grupie spadkowej z sześcioma punktami straty do pozycji, która pozwoliłaby mu dalej walczyć o awans do europejskich pucharów.

Co prawda klub może czuć się bezpieczny w kontekście utrzymania, ale przeprowadzone latem i zimą transfery miały umożliwić walkę o wyższe cele. Dlatego zakończenie rozgrywek poza czołówką i prawdopodobny brak przebudzenia Nsame praktycznie wykluczy jego wykup, co ponownie przysporzy Legii Warszawa problemu ze znalezieniem sposobu na pozbycie się zbędnego gracza.

Były atakujący Angers, Amiens, Servette, Young Boys i Venezii zanotował dwa trafienia i dwie asysty w dziewięciu występach w szwajcarskiej elicie.