Jego w Lechu Poznań nie ma. Brutalne zderzenie z rzeczywistością
2025-10-13 12:23:07; Aktualizacja: 2 godziny temu
Niels Frederiksen niechętnie stawia na niektórych zawodników Lecha Poznań. Duński szkoleniowiec całkowicie pomija Bartłomieja Barańskiego. A przecież jeszcze do niedawna wiązano z powrotem wychowanka ogromne oczekiwania...
Lech prezentuje się w tym sezonie w kratkę. Z jednej strony imponujące zwycięstwo nad Rapidem Wiedeń w Lidze Konferencji, z drugiej natomiast rozczarowująca porażka z Zagłębiem Lubin. Konkurencja jest naprawdę mocna, dlatego mistrz kraju spędza październikową przerwę reprezentacyjną dopiero na szóstej lokacie.
Przed obrońcą krajowego tytułu bardzo intensywne tygodnie. Do końca miesiąca zmierzy się z Pogonią Szczecin, Lincoln Red Imps, Legią Warszawa i Gryfem Słupsk w Pucharze Polski. Przy tak napiętym harmonogramie trzeba rotować składem.
Jak się jednak okazuje, Niels Frederiksen dość niechętnie stawia na niektórych graczy. Do jego ulubieńców z pewnością nie należy Bartłomiej Barański, który jest regularnie pomijany.Popularne
Miał być odkryciem sezonu...
Barański wrócił na Bułgarską na początku bieżącego roku. Po wykupieniu młodego skrzydłowego Lech uznał jednak, że dobrze mu zrobi jeszcze jedna runda w Ruchu Chorzów.
19-latek rozpoczął więc letnie przygotowania pod okiem Frederiksena. Nie brakowało opinii, że może być jednym z odkryć nowego sezonu. Spodziewano się, iż po odejściu Afonso Sousy otrzyma od trenera znacznie więcej minut.
Rzeczywistość jest dla urodzonego w Katowicach nastolatka dość brutalna. Pod koniec sierpnia rozegrał 20 minut w starciu eliminacji do Ligi Europy z Genkiem. Wówczas los dwumeczu był już przesądzony na korzyść Belgów. Od tego momentu nie poprawił dorobku.
Barańskiemu z pewnością nie pomogły problemy zdrowotne. Obecnie nie łapie się nawet do kadry meczowej. Jeśli nic się nie zmieni, to będzie musiał pomyśleć o wypożyczeniu.
19-latek to wszechstronny zawodnik, a więc teoretycznie powinien być idealnym rozwiązaniem dla Frederiksena. Warto przypomnieć, że Lech miał spore problemy kadrowe związane z kontuzjami skrzydłowych. Nie otworzyło to jednak młokosowi drogi do składu.