Jest nadzieją Lecha Poznań. Dlatego odszedł z Wisły Kraków

2025-12-26 10:09:53; Aktualizacja: 1 godzina temu
Jest nadzieją Lecha Poznań. Dlatego odszedł z Wisły Kraków Fot. IMAGO / Ball Raw Images
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Sportowy-poznan.pl

W szeregach Lecha Poznań wyróżnia się Kamil Jakóbczyk. Ważną rolę w karierze młodego napastnika odegrała także Wisła Kraków. Dlaczego więc zdecydował się na odejście z „Białej Gwiazdy”? „Trzy lata. Bardzo dobrze je wspominam” - wyjaśnił w rozmowie z portalem Sportowy-poznan.pl.

Jakóbczyk prezentował się bardzo dobrze przez większość rundy wiosennej. Stał się bezsprzecznie czołową postacią trzecioligowych rezerw, w których to zaczął regularnie trafiać do siatki. Na przestrzeni czternastu kolejek trafił trzynastokrotnie do siatki. Trzeba jednak zaznaczyć, że od 4 października nie poprawił swojego dorobku. 

Dobra forma spowodowała, że młody snajper zaczął występować w reprezentacji Polski do lat 19 i przede wszystkim został zgłoszony przez Lecha do Ekstraklasy. 9 listopada udało mu się nawet zadebiutować w zespole Nielsa Frederiksena.

18-latek zawdzięcza bardzo dużo „Kolejorzowi”. Wcześniej jednak wiele dał mu pobyt w Wiśle Kraków. Ten etap potrwał trzy lata. Dlaczego zakończył się tak wcześnie?

- Tak. W wieku 11 lat pojechałem na testy do Wisły Kraków. Dostałem się, choć początki nie były łatwe. Nie byłem wtedy zawodnikiem, który się wyróżniał. Co więcej, trenerzy ustawiali mnie w obronie. [...] Od zawsze miałem ciąg na bramkę. Pamiętam jednak jeden turniej, gdy grałem na lewej obronie. Tata powiedział mi wtedy: „Idź do przodu i nie wracaj”. I to był moment przełomowy. Pokazałem wtedy to, co potrafię. Od tamtej pory trenerzy zaczęli przesuwać mnie coraz wyżej. Moim szkoleniowcem był wtedy Maciej Papież. To u niego zacząłem regularnie grać ofensywnie. Później odszedł on do Hutnika Kraków i to połączyło się bezpośrednio z moją dalszą historią - powiedział Jakóbczyk w rozmowie z Maksymilianem Dyśko z portalu Sportowy-poznan.pl.

- Trzy lata. Bardzo dobrze je wspominam. To był pierwszy klub, który nauczył mnie taktycznego myślenia o piłce, a nie takiego frywolnego grania. Później przyszła jednak trudna decyzja. Wisła wymagała uczęszczania do ich szkoły, a ja chodziłem do normalnej placówki w Wieliczce. Dojazdy zaczęły być problemem. Trzeba było zdecydować: albo szkoła sportowa Wisły, albo odejście z klubu - kontynuował.

Napastnik następnie dołączył do sąsiedniego Hutnika Kraków. Dopiero później uwagę zwrócił na niego Lech Poznań. 

Cała rozmowa z Kamilem Jakóbczykiem jest dostępna TUTAJ