Jewhen Konoplanka: W Ekstraklasie jest trochę inaczej niż w Sevilli czy Schalke

2022-07-19 11:26:24; Aktualizacja: 2 lata temu
Jewhen Konoplanka: W Ekstraklasie jest trochę inaczej niż w Sevilli czy Schalke Fot. Cracovia
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Weszlo.com

Występujący w Cracovii od pół roku Jewhen Konoplanka w wywiadzie dla portalu Weszlo.com wypowiedział się na temat swojej piłkarskiej kariery.

Kariera lewoskrzydłowego na poziomie seniorskim na dobre wystartowała w 2008 roku, kiedy zaczął dostawać coraz więcej szans w Dnipro Dniepropetrowsku. Choć reprezentant Ukrainy wykazywał spory potencjał, minęło jednak sporo czasu, zanim otrzymał szansę na podbój zachodniej Europy.

Przełomowym okresem był sezon 2014/2015, który okazał się jego ostatnim w barwach Dnipro. Jego pobyt w matczynym klubie został zwieńczony finałem Ligi Europy. Wówczas podopieczni Myrona Markewycza po meczu pełnym walki przegrali z Sevillą w Warszawie 2:3, jednak postawa Konoplanki została doceniona przez skautów ówczesnego rywala.

Gracz „Pasów” przyznał w rozmowie, że jego początki na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán były bardzo trudne, choć z biegiem czasu zyskiwał coraz większą pewność siebie.

– Rozgrywamy ważny mecz z Juventusem w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Na wyjeździe przegrywamy 0:2. Biegam dziewięćdziesiąt minut. Chyba całkiem dobrze. Następnego dnia Unai Emery zaprasza mnie do swojego gabinetu. Zbeształ mnie niemiłosiernie. Prawie się rozbeczałem – wspomniał Konoplanka.

– Przyszedłem z mniejszego do większego klubu, z Ukrainy do Hiszpanii, z Dnipro do Sevilli. Wielu rzeczy doświadczałem pierwszy raz w karierze. Byłem zielony, uczyłem się, zdobywałem wiedzę, może zachowywałem się głupio, ale dlaczego on przekazywał mi te informacje w tak brutalny i agresywny sposób? Czułem się niesprawiedliwie oskarżany. Teraz jednak wiem, że Emery zawsze chciał dla mnie dobrze – kontynuował.

– Nie odstawałem technicznie od hiszpańskich piłkarzy. [..] Mogę tylko powiedzieć, że za swoich złotych czasów byłem bardzo szybki i mogłem przedryblować każdego. Dani Carvajal? Marcelo? Dani Alves? Nieważne, każdego, serio. Nie bałem się nikogo. Wciąż się nie boję, ale kiedy miałem dwadzieścia czy dwadzieścia pięć lat mogłem kręcić nawet Sergio Ramosa – dodał.

Później 86-krotny reprezentant drużyny narodowej doświadczył jeszcze występów w Schalke i Szachtarze Donieck. W tej drugiej drużynie jego kariera wyhamowała przez kłopoty z mięśniem, wskutek czego postanowił się przenieść lutym bieżącego roku do Ekstraklasy.

Mający niespełna 33 lata zawodnik nie owijał w bawełnę, nawiązując do poziomu polskich rozgrywek względem tego, czego doświadczał w innych czołowych ligach w Europie.

– W Ekstraklasie jest trochę inaczej niż w Sevilli czy Schalke. Jest ona dużo gorsza niż LaLiga czy Bundesliga – oznajmił jasno. – Ale czuję się w Polsce jak w domu, a to też ma jakieś znaczenie.

– Autentycznie, nie mówię o jakości ligi, ale o fantastyczności ludzi, których spotkałem w Polsce. Podoba mi się lokalna mentalność, taka zwyczajna szczerość, bo w niektórych miejscach na świecie trochę brakowało mi takiej bezpośredniości i prawdomówności w relacjach międzyludzkich – dodał.

Cały wywiad w udziałem Jehwena Konoplanki można przeczytać TUTAJ.