Słynna afera dotycząca niejasnych usług José Marii Enriqueza Negreiry opłacanych przez FC Barcelonę stała się niezwykle głośnym tematem. Śledztwa w tej sprawie zażądały wszystkie kluby LaLigi, w tym Real Madryt.
Były wiceprezes Komitetu Technicznego Sędziów pobierał wysokie świadczenia za bliżej niesprecyzowane „doradztwo” w momencie, gdy pracował jeszcze w organie sędziowskim. Oczywiście, wzbudziło to wątpliwości, czy nieoczywista współpraca nie wpływała na sferę sportową.
Na specjalnej konferencji Laporta pojawił się wraz z plikami raportów, sporządzonych przez niezależną kancelarię prawną. Dokumentacja, zdaniem prezesa „Dumy Katalonii”, jasno świadczy o niewinności klubu z Camp Nou.
Skąd zatem to całe zamieszanie? Laporta nie ma wątpliwości, że to atak na podmiot, który od lat jest symbolem całej Katalonii.
- FC Barcelona NIGDY nie przeprowadziła żadnych działań, których celem było osiągnięcie korzyści w rozgrywkach. Żadna płatność na rzecz firm Pana Negriery nie miała na celu wpłynięcia na sędziów lub na wynik rozgrywek. Chcemy wygrywać, ale w grając ładnie. Nie chcemy wygrywać dzięki pomocy sędziów. Dlatego jesteśmy więcej niż klubem. Żadna kampania przeciwko nam się nie udała. Barça nadal jest kochana przez miliony ludzi na świecie - oznajmił 60-latek.
- Przez dekady wygrywaliśmy dzięki naszej sile, talentowi, wiedzy i naszym zawodnikom oraz sztabowi i pracownikom, a także kibicom. Gdy wygrywamy, celebrujemy razem. Robimy to od pokoleń. Gdy przekrywamy, gratulujemy rywalom i nie szukamy wymówek.
- Niektórzy u władzy nie mogą znieść tego, że Barça stoi na straży katalońskości. Chcą zniszczyć jeden z emblematów Katalonii jakim jest FC Barcelona. To był publiczny lincz na Barçę. Stale zapewnialiśmy, że mamy dokumentację. Nie mogę się doczekać, aby odpowiedzieć na pewne pytania - przekonywał wyraźnie wzburzony działacz.