Kamil Grosicki myśli o końcu reprezentacyjnej kariery. Tak chciałby się pożegnać

Kamil Grosicki zbliża się nieuchronnie do definitywnego pożegnania z reprezentacją Polski. Na łamach „Faktu” zdradził, jak wyobraża sobie moment rozstania z kadrą.

Kapitan Pogoni Szczecin ma bez wątpienia najlepsze lata kariery już za sobą i coraz większymi krokami zbliża się do zawieszenia korków na kołku.

Moment definitywnego rozstania się z boiskiem w jego wykonaniu nastąpi zapewne po sezonie 2025/2026. Wówczas wygaśnięciu ulega obowiązująca go umowa z „Portowcami”.

Znacznie wcześniej należy się spodziewać zakończenia przez niego przygody z reprezentacją Polski. Zadebiutował w niej w 2008 roku w meczu towarzyskim z Finlandią (1:0), ale na dobre zadomowił się dopiero w 2014 roku.

Od tego czasu regularnie pojawiał się na zgrupowaniach i w pierwszym składzie. Dzięki temu do wcześniejszego epizodycznego udziału w EURO 2012 dołożył wyjazd na Mistrzostwa Europy w 2016 i Mistrzostwa Świata w 2018 oraz 2022 roku.

Teraz marzy mu się zameldowanie z „Biało-Czerwonymi” na EURO 2024, o które przyjdzie nam zawalczyć zapewne w barażach. Osiągnięcie w nich sukcesu nie gwarantuje Kamilowi Grosickiemu biletu na niemiecki turniej.

Doskonale zdaje sobie z tego świadomość, ale mimo to będzie się o niego starał lub w najgorszym razie liczy na ukłon ze strony PZPN-u, by mógł się pożegnać z narodowymi barwami tak, jak jego niedawni reprezentacyjni koledzy, po dobiciu do stu występów.

- Bardzo bym chciał. I jeśli jestem powołany do kadry, walczę o każdą minutę w reprezentacji. A kiedy trzeba będzie powiedzieć „koniec”, to chciałbym pożegnać się z kibicami tak jak Artur Boruc, Kuba Błaszczykowski czy Łukasz Fabiański. Na Stadionie Narodowym. Po raz ostatni usłyszeć tam Mazurka Dąbrowskiego i ten niesamowity doping - powiedział na łamach „Faktu”.

Doświadczony skrzydłowy rozegrał do tej pory 91 meczów w drużynie narodowej, zdobywając dla niej 17 bramek i notując 24 asysty.