Kapitan Widzewa Łódź podgrzał atmosferę przed domowym meczem z Rakowem Częstochowa. „To mistrz w zabijaniu i psuciu meczów”

2024-11-22 10:51:14; Aktualizacja: 3 dni temu
Kapitan Widzewa Łódź podgrzał atmosferę przed domowym meczem z Rakowem Częstochowa. „To mistrz w zabijaniu i psuciu meczów” Fot. Artur Kraszewski / APPA / PressFocus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Widzew TV | Jan Mazurek [X]

Do nietypowej sceny doszło pod koniec przerwy na reprezentacje podczas wydarzenia „Moneyball 3: Innowacje w sporcie i biznesie”. W pewnym momencie dyskusja zeszła na boczny tor, gdy nagle piłkarz Widzewa Łódź Wojciech Pawłowski zadał mocnego pstryczka w nos Rakowowi Częstochowa przy obecności szefa Rady Nadzorczej „Medalików”, Wojciecha Cygana.

W środku tygodnia w Łodzi odbyła się konferencja dotycząca wcześniej wspomnianej tematyki o innowacjach. Podczas pierwszego panelu na temat efektywnego czasu gry w obecności dziennikarzy ludźmi uczestniczącymi w dyskursie byli Pawłowski oraz Cygan.

Nie ulega wątpliwości, że futbol na całym świecie boryka się z problemem atrakcyjnego prezentowania spotkań wskutek częstej gry na czas lub innych sztuczek, które powoduje ogromne ryzyko w utrzymaniu postronnych obserwatorów dyscypliny.

Jeżeli chodzi o nasze podwórko, kapitan Widzewa nie omieszkał skorzystać z okazji i wygarnąć nieodpowiednie zachowania piłkarzy i ludzi ze strefy technicznej Rakowa. Z tej okazji przywołał rozgrywany 10 listopada ich wyjazdowy mecz z Jagiellonią, kiedy sędzia doliczył kilka minut, a ostatni gwizdek wybrzmiał dopiero w 101. po trafionym rzucie karnym przez Afimico Pululu, który dał remis.

– Cieszę się, że mamy przedstawiciela Rakowa. Raków jest mistrzem w zabijaniu i psuciu meczów. Efekty tego obserwowaliśmy podczas spotkania Rakowa w Białymstoku. I tego, co działo się przy rzucie karnym dla Jagiellonii, taki teatrzyk odegrany. Gustav Berggren podchodzi, rozkopuje wapno na punkcie jedenastego metra. Ktoś z ławki Rakowa specjalnie wybiega, żeby tylko dostać żółtą kartkę i pokrzyczeć sobie na sędziego. Ktoś kogoś wyzywa, ktoś kogoś szczypie, a zawodnik, który dostał dwie żółte kartki, zrobił 50, jak nie z 80 metrów, żeby ten karny w ogóle się nie odbył. Może liczył, że sędzia nie wytrzyma i to spotkanie skończy – „wystrzelił” Pawłowski.

Na te zarzuty pokrótce odpowiedział Cygan.

– Myślę, że najlepszym wyznacznikiem tego, jak wygląda drużyna, jest tabela. Może rzeczywiście były takie mecze, w których niektórzy zawodnicy podejmowali jakieś zachowania niestandardowe, ale ja cieszę się z tego, w którym miejscu jeszcze niedawno Raków się znajdował. To jest fajny przyczynek do tego, co wydarzy się za około półtora tygodnia w Łodzi. Przyjedziemy zabić ten futbol tutaj i mam nadzieję, że zrobimy to skutecznie – oznajmił żartobliwie.

– Mówiąc już poważnie, dbanie o szczegóły jest bardzo ważne i jestem z tego dumny, ale nie mówię tutaj o zachowaniu Gustava Berggrena i kopaniu tego wapna, bo myślę, że po meczu on sam był tym najbardziej zawstydzony i na powtórkach sam zobaczył, jak bardzo go odcięło – przyznał.

Bezpośrednie starcie między drużynami z Łodzi i Częstochowy nastąpi w sobotę, 30 listopada wieczorową porą o 20:15.