Zanim takie kluby jak Juventus, Manchester City czy Bayern Monachium zainteresowały się 19-letnim skrzydłowym „Orłów”, Real Madryt już miał go w swoim notesie i był w stanie zaoferować za niego 60 milionów euro. Wówczas Benfica odesłała „Królewskich” do klauzuli odstępnego o wartości 120 milionów euro.
Minęło pół roku i choć już cztery kluby zgłosiły gotowość zapłaty kwoty zapisanej w kontrakcie, João Félix nadal pozostaje własnością lizbończyków. Kluczowa w tym wszystkim jest bowiem wola samego zawodnika, który nie tak dawno stwierdził, że w obecnym klubie ma doskonałe warunki do współpracy, a dodatkowo polityka transferowa mistrzów Portugalii w pełni mu odpowiada.
Podczas gdy wydawało się, że nic ani nikt nie jest w stanie wyciągnąć obiecującego skrzydłowego z Estádio da Luz, pojawiło się światełko w tunelu. „Latarkę” włączył Keylor Navas, który już latem może zmienić klub, a Benfica bardzo by chciała mieć go w swoim zespole.
Tym samym w biurach Realu Madryt połączono kropki i wyszło im, że warto zespoić te dwie transakcje. Należy także mieć w pamięci drabinkę płacową lizbończyków, która z pewnością nie jest w stanie pomieścić pięciomilionowej pensji kostarykańskiego golkipera, stąd prośba do „Los Blancos” o pokrycie części wynagrodzenia. Biorąc pod uwagę korzyści płynące z transferu João Félixa, można w ciemno założyć, że trzecia siła hiszpańskiej LaLiga poszłaby mistrzom Portugalii na rękę.
Jeśli zatem doniesienia dziennika „Record” się sprawdzą, 19-letni Portugalczyk latem może zmienić klub i zostać kolejnym wzmocnieniem „Królewskich”, którzy po zakontraktowaniu Luki Jovicia i pozostających w następnej kolejności angażach Edena Hazarda i Ferlanda Mendy’ego, wcale nie zamierzają zwalniać tempa. Bo jak powszechnie wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Liczby João Félixa z jego premierowego sezonu w seniorskim futbolu prezentują się następująco: 43 mecze, 20 trafień i 11 finalnych podań.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
