Kibice Wisły Kraków wściekli. „On nie powinien więcej zagrać. Dość”

2025-12-05 13:22:58; Aktualizacja: 41 minut temu
Kibice Wisły Kraków wściekli. „On nie powinien więcej zagrać. Dość” Fot. Igor Zadecki/Arena Akcji
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Transfery.info

Wisła Kraków w brutalny sposób została wyrzucona z Pucharu Polski przez trzecioligowego Zawiszę Bydgoszcz. Antybohaterem czwartkowej konfrontacji został Kamil Broda. Bramkarz znalazł się na celowniku kibiców.

Wisła może skupić się całkowicie na rywalizacji w I lidze. Po czwartkowym starciu straciła szansę na triumf w Pucharze Polski.

Po meczu w 1/8 finału rozgoryczenie wśród kibiców „Białej Gwiazdy” jest ogromne. Raczej nikt nie spodziewał się, że rozpędzona drużyna przegra z trzecioligowcem aż 1:4. Zawisza wykorzystał swoje okazje, punktując wyżej notowanego rywala stałymi fragmentami. Zagraniami ze stojącej piłki popłoch w zasiekach defensywnych Mariusza Jopa siał Michał Cywiński. 

Kibice lidera I ligi mają zarzuty do kilku zawodników. Największa fala krytyki dosięgnęła jednak Kamila Brody, który miał bronić dostępu do bramki.

24-latek stracił pod koniec września miejsce w podstawowym składzie. Od tego momentu zagrał tylko w Pucharze z Hutnikiem Kraków. W niedzielnym meczu popełnił kilka kosztownych błędów.

„Broda i Colley nie mają prawa więcej zagrać w Wiśle. Do widzenia”;

„Broda to nie jest bramkarz na Wisłę Kraków”;

„Niestety Kamil Broda nie nadaje się do gry w Wiśle Kraków. Dziś został zweryfikowany przez drużynę z 4 poziomu rozgrywkowego, gdzie rywalizują nasze rezerwy”;

„Broda to jest poziom 4 ligi, dziś zawinił przy 3 golach, mam go po prostu dość” - czytamy w komentarzach.

„Jeśli tym występem planował wysłać sygnał, że wciąż walczy o numer jeden w bramce Wisły, to ten plan kompletnie mu nie wyszedł. Zaczął bardzo nerwowo, gdy sam sprokurował zagrożenie dla swojej bramki, podając do przeciwnika. A później był mocno elektryczny, dokonywał złych wyborów. Po prostu bardzo słaby występ bramkarza Wisły, okraszony czterema puszczonymi bramkami” - dodał Bartosz Karcz z „Gazety Krakowskiej”.