Kiedyś eliminowali Jagiellonię Białystok i Legię Warszawa. Teraz „Wojskowi” mają szansę na rewanż

2024-11-28 14:37:23; Aktualizacja: 3 godziny temu
Kiedyś eliminowali Jagiellonię Białystok i Legię Warszawa. Teraz „Wojskowi” mają szansę na rewanż

Dzisiejsze starcie Omonii Nikozja z Legią Warszawa w Lidze Konferencji będzie siódmym meczem tego cypryjskiego klubu z rywalem z Polski w europejskich pucharach.

Po raz pierwszy miało to miejsce w eliminacjach Ligi Mistrzów 2003/2004, gdy na drużynę z Wyspy Afrodyty trafiła Wisła Kraków. U siebie „Biała Gwiazda” prowadziła 5:0 dzięki dwóm trafieniom Macieja Żurawskiego oraz bramkom Tomasza Frankowskiego, Marcina Baszczyńskiego i Daniela Dubickiego. Goście zmniejszyli jednak wymiar porażki po dwóch wykorzystanych przez Rainera Rauffmanna rzutach karnych.

W rewanżu padł remis 2:2. Oba gole dla Wisły strzelił Żurawski, a po stronie Omonii trafiali Rauffmann i Ilias Charalampous. Mistrzowie Polski od 25. minuty grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Macieja Stolarczyka.

W sezonie 2015/2016 ekipa z Nikozji zmierzyła się w kwalifikacjach Ligi Europy z Jagiellonią Białystok. Spotkanie w stolicy Podlasia zakończyło się wynikiem bezbramkowym, a na Cyprze jedynego gola dla gospodarzy strzelił Cillian Sheridan, który potem został zawodnikiem Jagi.

Ostatnim pamiętającym ten dwumecz piłkarzem w obecnej kadrze Jagiellonii jest Taras Romanczuk. W drużynie prowadzonej przez Michała Probierza zagrali też jego późniejsi podopieczni w reprezentacji Polski Bartłomiej Drągowski, Przemysław Frankowski i Karol Świderski.

Natomiast po przeciwnej stronie wystąpił Ivan Runje, który również wkrótce przeniósł się do Jagiellonii, czy były gracz Wisły Kraków Andraž Kirm.

Z kolei w sezonie 2020/2021, gdy przez pandemię COVID-19 w eliminacjach Ligi Mistrzów odbywały się pojedyncze mecze, prowadzona przez byłego trenera Legii Warszawa Henninga Berga Omonia pokonała „Wojskowych” na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej po dogrywce 2:0. Gole strzelali Jordi Gómez z rzutu karnego i Thiago Santos. Czerwoną kartkę obejrzał wtedy stoper gospodarzy Igor Lewczuk.