Korona Kielce pracowała nad tym transferem trzy miesiące. Dlatego piłkarz odmówił

2025-03-11 09:05:33; Aktualizacja: 18 godzin temu
Korona Kielce pracowała nad tym transferem trzy miesiące. Dlatego piłkarz odmówił Fot. Marta Badowska / PressFocus
Dawid Basiak
Dawid Basiak Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Zimą działacze Korony Kielce pracowali nad transferem nowego napastnika. Jak przyznał jej dyrektor sportowy Paweł Tomczyk w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”, dużo czasu poświęcono Aleksowi Tammowi. Estończyk finalnie jednak odmówił, ponieważ otrzymał ofertę od Olimpiji Lublana, która przedstawiła mu więcej przekonujących argumentów.

Korona Kielce podczas zimowego okna transferowego dokonała tylko jednego wzmocnienia. Do drużyny dowodzonej przez trenera Jacka Zielińskiego w ramach wolnej transakcji dołączył Konstantinos Sotiriou pozyskany z izraelskiego zespołu Bene Sachnin.

Mowa o dziewięciokrotnym reprezentancie Cypru, występującym nominalnie na pozycji środkowego obrońcy. Tym oto sposobem ulepszono więc defensywę, choć w planach klubowych działaczy znajdował się również transfer nowego napastnika, co nie jest żadną tajemnicą.

Lista kandydatów zawierała około 150 różnych nazwisk, ale finalnie los chciał, że z różnych przyczyn żadnego z wyselekcjonowanych piłkarzy nie udało się pozyskać. Niektórzy wyglądali bardzo interesująco i posiadali wszelkie argumenty, przemawiające za nawiązaniem współpracy.

Świetnym tego przykładem jest Alex Tamm. 23-latek w poprzednim sezonie zanotował 28 trafień oraz pięć ostatnich podań na boiskach estońskiej ekstraklasy. Taki dorobek pozwolił mu sięgnąć po nagrodę dla najlepszego strzelca rozgrywek i jednocześnie przykuł uwagę innych drużyn, w tym Korony.

Dyrektor sportowy kieleckiego klubu Paweł Tomczyk w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” opowiedział o kulisach nieudanego transferu z udziałem Estończyka, który ostatecznie zimą wybrał przeprowadzkę do Olimpiji Lublana, a więc uczestnika Ligi Konferencji.

- Nad transferem Alexa Tamma pracowaliśmy dwa-trzy miesiące, on z kolei był królem strzelców w Estonii. Kuba Dryś był u niego, spotykał się z nim. Ja pojechałem na mecz reprezentacji Estonii, też go oglądałem. Jego agent nas przeciągał. Wiedział o zainteresowaniu Olimpiji, choć jeszcze bez konkretów. Gdy się pojawiły, zawodnik powiedział: „Sorry, mogę grać w Lidze Konferencji, walczyć o mistrzostwo. Nie przyjdę do was”. W lidze słoweńskiej w trzech meczach zdobył trzy bramki - powiedział.

Cała rozmowa z dyrektorem sportowym Pawłem Tomczykiem jest dostępna tutaj.