Korona Kielce z pierwszą stratą punktów. Dominik Nowak po remisie z Miedzią Legnica

2021-09-03 22:52:31; Aktualizacja: 3 lata temu
Korona Kielce z pierwszą stratą punktów. Dominik Nowak po remisie z Miedzią Legnica Fot. Dziurek / Shutterstock.com
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Transfery.info

Trenerzy Dominik Nowak i Wojciech Łobodziński wypowiedzieli się po bezbramkowym remisie Korony Kielce z Miedzią Legnica.

Obie drużyny przystępowały do piątkowego bezpośredniego pojedynku jako ostatnie niepokonane zespoły w I lidze i ten status zachowały po 90 minutach rywalizacji.

Usatysfakcjonowani takim rezultatem spotkania byli obaj szkoleniowcy, którzy zamierzają dalej pracować ze swoim klubami w celu osiągnięcia awansu do Ekstraklasy.

- Początek pierwszej połowy był dobry w naszym wykonaniu. Zagraliśmy agresywnie i dynamicznie. Taki mieliśmy plan, ale potem oddaliśmy pole i przegrywaliśmy stykowe pojedynki. W przerwie powiedzieliśmy sobie w szatni kilka mocnych słów i dzięki temu druga część była lepsza w naszym wykonaniu. Byliśmy innym zespołem, który odbierał wysoko piłkę. Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. Szkoda nieuznanej bramki, ale VAR dopatrzył się spalonego. W drugą stronę było podobnie, także VAR dobrze dzisiaj zadziała. Po przerwie w naszej grze były jeszcze pewne niedociągnięcia, ale będziemy na niej bazować jeśli chodzi o sposób, w jaki funkcjonowaliśmy - powiedział Dominik Nowak, który odniósł się także do urazu odniesionego przez Piotra Malarczyka.

- Wstępna diagnoza mówi o urazie mięśnia przywodziciela. Mamy nadzieję, że nie będzie długo pauzował. Jego zmiennik Mario Zebić dobrze go jednak zastąpił. Dobrze zaprezentowali się w ogóle wszyscy zmiennicy - dodał opiekun Korony Kielce.

- Wynik jest w miarę sprawiedliwy. Nie był to piękny mecz. W pierwszej połowie był stosunkowo zamknięty, ale w drugiej się otworzył. Z perspektywy całości podkreślamy jednak, że wynik jest zasłużony. Cieszę się też z obecności systemu VAR. Przy naszym karnym widziałem bezpośrednio z ławki, że był spalony. Także nie mamy pretensji - skomentował z kolei trener Wojciech Łobodziński.