Stosunkowo stabilna sytuacja finansowa „Królewskich” sprawiła, że na razie władze hiszpańskiego klubu nie zmniejszyły wypłat zawodnikom. Nie oznacza to jednak, że Real w ogóle nie odczuwa kryzysu wywołanego zawieszeniem wszystkich rozgrywek. Można przypuszczać, że cięcia w wynagrodzeniach w końcu dosięgną i madrytczyków.
- Jestem za tym, by wypłacać wynagrodzenia w całości i by każdy robił z tymi pieniędzmi rozsądne rzeczy. Wszystkich nas prosi się o pomoc potrzebującym, a tych jest wielu. Zrzeczenie się pensji to jak darowizna na próżno lub na rzecz klubu.
- Wiele klubów nie ma rozplanowanych dochodów w czasie takiego kryzysu. Sporo zależy od tego, jak długo taki stan będzie się utrzymywał. Jeśli w maju piłka nożna ponownie ruszy, zapewne znajdzie się wiele pomocnych rozwiązań. W przypadku potencjalnego zatrzymania aż do zimy zespoły z pewnością będą zmagały się z wielkimi problemami. To zmieniłoby futbol, jaki znamy.
- Wątpię, że na rynku dalej będą płacone tak duże pieniądze. Pojawi się jeszcze szereg problemów. Jedne będą większe, inne mniejsze. Akurat to może nie będzie takie złe, bo w pewnym momencie kwoty wzrosły ekstremalnie - przyznał Kroos.