Lech Poznań nie dał za wygraną w sprawie tego transferu. „Sami siebie musieliśmy przebijać”
2024-12-09 10:28:22; Aktualizacja: 2 miesiące temu
Lech Poznań zakontraktował grającego wcześniej w rodzimej Portugalii Afonso Sousę w 2022 roku. Obecny sezon już jest dla niego najlepszy pod względem głównych statystyk w Ekstraklasie. O transferze ofensywnego pomocnika opowiedział Tomasz Rząsa w rozmowie z kanałem Po Gwizdku na YouTubie.
Afonso Sousa to były młodzieżowy reprezentant Portugalii, który piłkarskie szlify zbierał w FC Porto. W szeregach „Smoków” nie zadebiutował w pierwszym zespole, stąd przeniósł się do CF Os Belenenses. W jego barwach zaczął występować w rodzimej ekstraklasie, aż w końcu wpadł w oko przedstawicielom Lecha Poznań.
W 2022 roku władze „Kolejorza” zdecydowały się zapłacić za niego 1,2 miliona euro. We wcześniejszych sezonach miewał przebłyski, ale jak na oczekiwania względem jego osoby, nie notował optymalnej liczby minut na murawie.
W połowie obecnego sezonu niemal już wyrównał swoje osiągnięcie pod tym względem z rozgrywek 2022/2023. W dodatku jest konkretny w ofensywie. W 18 występach zdobył sześć bramek, a przy pięciu asystował. Popularne
W weekend trafił do siatki w starciu Lecha z Górnikiem Zabrze, choć nie dało ono punktów (1:2).
O przeprowadzkę 24-latka do Poznania został niedawno zapytany Tomasz Rząsa.
- To jest dzieło naszego skautingu. Był wyskautowany. Mocno pomogła osoba Andrzeja Juskowiaka, który jest wiarygodny i rozpoznawalny w Portugalii. Miał bardzo dobry kontakt z ojcem, który jest trenerem, a wcześniej kopał w piłkę, również z dziadkiem, który był bardzo dobrym piłkarzem. Nawiązanie tych relacji, zbudowanie tego przez pewien czas i przekonanie do Lecha, bardzo pomogły - przyznał działacz w rozmowie z Po Gwizdku.
- Mieliśmy „zielone światło” i potrafiliśmy przekonać zawodnika przez to wspólne działanie. Były inne propozycje, natomiast najwięcej problemów mieliśmy z jego klubem. Trochę sami ze sobą licytowaliśmy. Dochodziliśmy do porozumienia, natomiast za chwilę przychodziła wiadomość: „Dorzućcie więcej. Dołóżcie”. Nasza cierpliwość też się kończyła. Bodajże trzy lub cztery podejścia. Sami siebie musieliśmy przebijać. To nie jest miłe, ale mocno chcieliśmy Sousę. Cieszymy się, że w tym sezonie zaczyna spełniać nasze oczekiwania - dodał Rząsa.