Legia Warszawa: Kandydat na trenera poza zasięgiem finansowym? „W Arabii Saudyjskiej cały sztab zarabiał półtora miliona euro”
2021-11-11 22:47:11; Aktualizacja: 3 lata temuGeorgios Donis może okazać się zbyt kosztownym szkoleniowcem do zatrudnienia przez Legię Warszawa.
„Wojskowi” prezentują się fatalnie na obecnym etapie rozgrywek o mistrzostwo Polski i po dotychczas rozegranych 12 z 14 zaplanowanych meczów plasują się na przedostatniej pozycji w tabeli Ekstraklasy.
W poprawie sytuacji ekipie z Łazienkowskiej nie pomogło na razie zwolnienie trenera Czesława Michniewicza i zatrudnienie w jego miejsce Marka Gołębiewskiego, który zdążył już podpaść władzom klubu po wypowiedzi udzielonej po porażce ze Stalą Mielec (1:3).
Niedługo później w mediach zaczęły pojawiać się doniesienia sugerujące rychłe zwolnienie 41-latka. Ostatecznie przedstawiciele Legii Warszawa postanowili dać jeszcze czas nowemu szkoleniowcowi na wyciągnięcie zespołu z kryzysu do końca trwającej rundy jesiennej.Popularne
Jeżeli do tego momentu drużyna dalej nie będzie rokować najlepiej, to do drugiej części rywalizacji „Wojskowi” przystąpią z następnym trenerem, którym może okazać się na przykład Georgios Donis, z którym wysłannicy stołecznego zespołu mają rzekomo prowadzić rozmowy.
Te najprawdopodobniej nie będą należeć do łatwych, o czym na łamach „Onet Sport” poinformował dziennikarz Christos Konstantinidis z portalu Sportdog.gr, sugerując, że Grek znajduje się poza zasięgiem finansowym aktualnych mistrzów Polski.
- W Arabii Saudyjskiej jego cały sztab zarabiał półtora miliona euro. W Panathinaikosie sztab Donisa miał zagwarantowane 550 tysięcy euro za pierwszy rok, 700 tysięcy za drugi i miliona euro za trzeci - stwierdził Konstantinidis i jednocześnie pokusił się o docenienie warsztatu szkoleniowca.
- Donis jest bardzo doświadczonym trenerem z wielką inteligencją i świetnym wyczuciem. Na początku swojej kariery trenerskiej zdobył Puchar Grecji z AEL-em, wygrywając w finale z Panathinaikosem, drużyną, w której grał jako piłkarz. Był to okres, w którym wydawał się być następną wielką rzeczą wśród greckich trenerów - dodał dziennikarz.
Później 52-latek nie zawsze dokonywał słusznych wyborów i wiązał się z ekipami znajdującymi w kryzysie, niedysponujących dużymi funduszami lub mających nieco odmienne podejście do oczekiwanych rezultatów po zatrudnienia Greka.