Ligi od czwartej w dół zakończone w Polsce. Co o tej decyzji sądzą sami piłkarze?
2020-05-13 22:52:08; Aktualizacja: 4 lata temuZapytaliśmy kilku piłkarzy niższych lig, co sądzą o decyzji o zakończeniu sezonu w czwartej lidze i niżej. Rozstrzygnięcie oznaczało też przyznanie awansów na podstawie aktualnej sytuacji w tabelach, a także brak spadków. Opinie zamieszczamy bez redakcyjnego komentarza.
Świętokrzyski ZPN:
Arkadiusz Krzymieński, Granat Skarżysko-Kamienna (czwarte miejsce w IV lidze, grupa: świętokrzyska, brak awansu):
Rzeczywistość na piątym poziomie rozgrywkowym wygląda tak, że wszelkie decyzje zapadły z góry bez konsultacji z naszym „środowiskiem”. Od momentu zatrzymania rozgrywek przez blisko trzy miesiące nie mieliśmy żadnego jasnego komunikatu odnośnie przyszłości i jak może wyglądać ewentualny powrót na boiska. Chciałbym wrócić do normalności i grać już dzisiaj, bo głód piłki jest wielki, ale zdaję sobie sprawę, że nie jest to realne. Zdrowie jest najważniejsze i rozumiem decyzję o zakończeniu sezonu, a w lipcu rozpoczęciu nowego. Moim zdaniem obecne rozwiązanie nie jest do końca sprawiedliwe. Nie do końca rozumiem decyzję o przyznaniu awansów, a spadków już nie. Rozegraliśmy tyle samo spotkań, więc dlaczego w ostatecznym rozrachunku wygląda to tak, jakby przez ostatnie pół roku grał tylko lider?! Zostało nam do rozegrania pół sezonu, a lider nie miał na tyle dużej przewagi, by być pewnym awansu i wszystko mogło się wydarzyć. Jednak obecna sytuacja, w której wszyscy się znaleźliśmy wymusza pewne kompromisy. Niestety koronawirus dotknął nas wszystkich i jego konsekwencje odczujemy wszyscy na każdej płaszczyźnie życia. Klub już nas poinformował, abyśmy się przygotowali na obniżki płac. Słychać też głosy, że nie wszystkie kluby mogą ten okres przetrwać. Po powrocie na boiska będzie trzeba ciężko trenować i nadrobić czas kwarantanny, aby uniknąć urazów i kontuzji.Popularne
Paweł Jarząb, Orlicz Suchedniów (17. miejsce w IV lidze, grupa: świętokrzyska, brak spadku):
Decyzja o zakończeniu rozgrywek była słuszna ze względu na bezpieczeństwo i zdrowie. Szkoda że nie udało się rozstrzygnąć końcowej kolejności tabeli grą na boisku, ale niestety sytuacja jest taka a nie inna i wszystko zostało rozegrane przy „zielonym stoliku”. Decyzja o awansach i spadkach zapewne nie każdemu się spodoba, ale uważam, że była ona najrozsądniejszym rozwiązaniem. Odnośnie sytuacji organizacyjno-finansowej, przypuszczam że będzie ona ciężka i wiele drużyn może nie przystąpić do kolejnej rundy z powodu braku środków do utrzymania klubu. Mam jednak nadzieję ze każda liga spotka się w takim samym gronie w kolejnym sezonie.
***
Podkarpacki ZPN:
Michał Madej, Unia Nowa Sarzyna (siódme miejsce w klasie okręgowej, grupa: Stalowa Wola):
W zasadzie jestem zadowolony, że rozgrywki zostały odwołane. Wiadomo, że dobrze byłoby zagrać, ale jednak z tyłu głowy byłyby obawy o rodzinę. Nikt przecież nie chce się narażać. Ważnym aspektem w tej sprawie są też kibice. Przecież nikt nie chce grać przy pustych trybunach. Już raz tego doświadczyłem i mogę powiedzieć, że nie jest to najlepsze uczucie.
***
Mazowiecki ZPN:
Bramkarz KTS Weszło (trzecie miejsce w tabeli klasy A, grupa: Warszawa I, brak awansu):
Decyzja jest absurdalna. Można było poczekać do końca maja, wtedy wznowić rozgrywki. W jakiej formie? Podzielić tabelę na dwie grupy: mistrzowską i spadkową. Spotkań byłoby mniej, ale za to stawka większa. To byłaby droga do bardziej sprawiedliwego awansu w „niecodziennych” warunkach. Kluczem dla mnie jest weryfikacja w bezpośrednich starciach między drużynami walczącymi o awans.
Obrońca Laury Chylice (czwarte miejsce w tabeli ligi okręgowej, grupa: Warszawa II, brak awansu):
Ligę zakończono, gdy brakowało nam dwóch punktów do lidera.. Trzeba pamiętać, że niższe ligi cechują się dużą nieregularnością formy - ktoś ma rundę kapitalną, by zaraz zaliczyć totalny zjazd. Dużym atutem jest też granie u siebie, a przy 15 rozegranych meczach niektóre kluby znalazły się w lepszej od innych sytuacji. Nie rozumiem też, jak ma to wszystko wyglądać w kolejnym sezonie, skoro do okręgówki dołączą po dwa kluby z klasy A, a nikt nie spadnie. 20 drużyn w lidze okręgowej? Terminarz będzie napięty do granic. W dodatku nikt nie wie, czy pandemia nie wróci ze zdwojoną siłą na jesieni. Co wtedy?! Na Mazowszu sytuacja sportowo wygląda bardzo interesująco - w zasadzie w każdej lidze tabela jest spłaszczona, każdy miałby o co grać do samego końca. Nie wydaje mi się też, że wakacje stanowiłyby przeszkodę w grze. Podróże turystyczne trzeba mocno ograniczyć... Zawodnicy i tak zostaliby w domach, więc woleliby chociaż grać w tę piłkę.
Obrońca Okęcia Warszawa (drugie miejsce w tabeli ligi okręgowej, grupa: Warszawa II, awans):
Jasne, wolelibyśmy zespołem dograć sezon, potwierdzić wysoką formę w kolejnych meczach. Nie mamy jednak wpływu na sytuację. Jest jak jest. Cieszymy się, że nie odkładaliśmy lepszej dyspozycji na później i już jesienią wypracowaliśmy sobie komfortową sytuację w walce o awans do IV ligi. Co do ewentualnej gry w wakacje, muszę przyznać, że pojawiłyby się braki kadrowe - u nas i w innych zespołach. Ludzie mają swoje rodziny, nie byłoby to do końca fair.