ŁKS od dziewięciu miesięcy nie zapłacił za Mikkela Rygaarda
2021-10-08 14:27:47; Aktualizacja: 3 lata temuPomocnik Mikkel Rygaard w styczniu tego roku trafił do pierwszoligowego ŁKS-u Łódź z FC Nordsjælland. Łódzki klub nadal jednak nie zapłacił Duńczykom. O sprawie poinformował portal „WP SportoweFakty”.
Jak na warunki zaplecza Ekstraklasy, transfer 30-latka wydawał się dużym wydarzeniem. Do marzącego o szybkim powrocie do elity spadkowicza dołączył piłkarz, mogący się pochwalić bardzo dobrymi statystykami w lidze duńskiej i świetnie wykonujący stałe fragmenty gry. ŁKS zaproponował Rygaardowi trzyletni kontrakt i zapewne wysoką pensję. Jak się jednak okazuje, do dziś nie zapłacił FC Nordsjælland.
Portal WP Sportowe Fakty, opisując sprawę, przedstawił stanowisku obu stron. Duńczycy zarzucają łodzianom nie tylko brak wpłaty mimo upłynięcia i tak już przesuniętego terminu, ale też brak kontaktu ze strony klubu z alei Unii. – Nie dostaliśmy zapłaty, choć minęło już 9 miesięcy od uzgodnionej daty przelewu – powiedział prezes Nordsjælland Jan Laursen. – Mimo że na prośbę polskiego klubu przesunęliśmy już raz datę zapłaty, to wciąż nie otrzymaliśmy żadnej płatności. To frustrujące i nie do zaakceptowania wśród profesjonalnych klubów - dodał.
Klub z miasta Farum zdecydował się na upublicznienie sprawy, bo kontakt z ŁKS-em jest bardzo utrudniony. – Nie odzywają się do nas od ponad miesiąca. Przestali odpowiadać na wiadomości, maile, telefony. Wcześniej dostaliśmy tylko trzy odpowiedzi na więcej niż 50 prób kontaktu z naszej strony – zdradził prezes, który zarzekał się też, że chciał uniknąć takiego finału sprawy, ale nie ma wyjścia i będzie musiał szukać rozwiązania problemu na drodze prawnej: – Skoro nie mamy żadnego kontaktu z ŁKS, to jedynym wyjściem jest poinformowanie odpowiednich federacji i departamentu prawnego UEFA. Popularne
Łódzki Klub Sportowy twierdzi natomiast, że do końca października ureguluje zobowiązanie wobec Nordsjælland, które też o tym poinformował. Opóźnienie jest związane z problemami finansowymi klubu, które są jednak według jego prezesa Tomasza Salskiego przejściowe, bo kapitał spółki zostanie niedługo podniesiony o 7 milionów złotych.
Taka deklaracja jest przyznaniem się do braku uregulowania płatności do tej pory, co nie stawia pierwszoligowca w najlepszym świetle. Łódzkie dzienniki już wcześniej informowały o kłopotach klubu z pieniędzmi. Ich źródłem była pandemia, brak zakładanego awansu do Ekstraklasy w pierwszym sezonie po spadku, ale też podpisywanie wysokich kontraktów z piłkarzami, a więc zapewne też Rygaardem.