Luis Suárez: Barcelona zabroniła mi trenować. Nie chciałem być problemem
2021-02-05 16:05:42; Aktualizacja: 3 lata temuNapastnik Atlético Madryt Luis Suárez ma bardzo udany sezon. Urugwajski napastnik mimo 34 lat na karku wciąż utrzymuje najwyższą formę i zachwyca skutecznością.
Zawodnik, który latem został oddany bez żalu przez Barcelonę, aktualnie przewodzi klasyfikacji strzelców LaLigi i prowadzi Atletico Madryt do pierwszego od 2014 roku mistrzostwa Hiszpanii. W szczerym wywiadzie dla „El Transistor” opowiada między innymi o swoim życiu w Madrycie czy kulisach odejścia z ekipy „Dumy Katalonii”.
To że Luis Suárez nie gra już w Barcelonie, to w dużej mierze „zasługa” Ronalda Koemana. Tajemnicą poliszynela jest fakt, iż holenderski trener nie widział Urugwajczyka w swoim zespole i jedną z jego pierwszych decyzji, po tym jak został ogłoszony nowym trenerem Blaugrany, było podziękowanie Suárezowi za współpracę. Jak przyznał zawodnik, bardzo go to zaskoczyło.
- Kiedy Barcelona powiedziała mi, że nie liczy na mnie, było ciężko, nie spodziewałem się tego. Były to bardzo trudne momenty ze względu na sposób, w jaki to się stało. Koeman zadzwonił do mnie i powiedział, że nie jestem w jego planach. Nikt mi niczego nie wyjaśnił. W Barcelonie powiedzieli mi, żebym nie chodził na treningi, powiedziałem im, że dopóki mam kontrakt, będę trenował. Klub nie udzielił mi żadnych wyjaśnień, powiedzieli mi tylko, że to decyzja trenera. To było trudne do zrozumienia. Nie tylko Messi, wielu kibiców Barcelony nie rozumiało tej decyzji… Nie chciałem być problemem – wyznał Suárez.Popularne
Jednak strata Barcelony okazała się wielką korzyścią dla Atletico Madryt. W ekipie „Los Colchoneros” Suárez cieszy się życiem i piłką. Urugwajczyk błyskawicznie znalazł wspólny język z kolegami z nowego zespołu i trenerem Diego Simeone. Adaptacja w Madrycie była niezwykle szybka. Efekt? 14 strzelonych goli w 16 meczach LaLigi.
- Kiedy Barça oficjalnie ogłosiła, że nie liczy na mnie, zaczęły się rozmowy z Atleti, z Cholo, z Miguelem Ángelem… Było zainteresowanie ze strony wielu klubów, nie tylko Juve. Chciałem, aby decyzja była właściwa dla mnie i mojej rodziny.
- Moim sąsiadem w Madrycie jest Toni Kroos. To on jest tym, którego spotykam najczęściej. Kibice zatrzymują mnie tu i pytają o różne rzeczy częściej niż w Barcelonie, ale nie jest to coś, czego nie lubię.
- Diego Simeone jest jednym z tych trenerów, którzy przekonują cię swoim pragnieniem, pozytywnym nastawieniem i wszystkim, co wie o futbolu. Bardziej polegam na przekonaniu trenera, kiedy mówi, niż na stylu gry. Simeone jest trenerem, który dociera do ciebie i motywuje. Nie chciałbym być trenerem, bardzo cierpisz i nie możesz uszczęśliwić wszystkich – wyjaśnił urugwajski napastnik.
Nie od dziś wiadomo, że Suárez jest przyjacielem Leo Messiego. Jak wyznał napastnik Atletico Madryt, ta sytuacja w ogóle nie uległa zmianie po odejściu z Barcelony. Jednak zaznaczył też, że podczas meczu Barçy z aktualnym liderem LaLigi nie będzie miejsca na żadne sentymenty.
- Rozmawiałem z nim po wygranej z Granadą, był bardzo zadowolony ze zwycięstwa. Messi jest na spektakularnym poziomie, to najlepszy piłkarz na świecie. Oczywiście widzę siebie kłócącego się z Messim w meczu Barça - Atleti, na boisku jesteśmy rywalami, przyjaciółmi będziemy po spotkaniu. Czy zagram z nim jeszcze kiedyś w jednej drużynie? Może w jakimś meczu towarzyskim. Messi i ja nie podejmowaliśmy decyzji w Barcelonie. Oczywiście tęsknię za nim, byliśmy bardzo blisko i dziwnie jest z nim rozmawiać przez telefon – tłumaczy 34-latek.
Jedynym tematem, do którego Urugwajczyk nie chciał się za bardzo odnosić była osoba Josepa Marii Bartomeu. Zapytany o niego odparł tylko, że nie dziwi go to, że ustąpił z funkcji prezesa Barcelony, ponieważ był ku temu odpowiedni powód. Jednak z lektury wywiadu z Suárezem można wywnioskować, że jest szczęśliwy w Madrycie i, po przykrych dla niego wydarzeniach z letniego okienka transferowego, odnalazł w stolicy Hiszpanii spokój i stabilizację.
MICHAŁ NIKLAS