Ofensywny pomocnik został po raz drugi w swojej karierze doceniony przez Garetha Southgate'a i znalazł się na liście powołanych zawodników na mecze eliminacyjne Euro 2020 przeciwko Czechom oraz Bułgarii.
Niestety 22-letni zawodnik nie dostąpił ostatecznie zaszczytu zadebiutowania w pierwszej drużynie „Synów Albionu”, ponieważ zachorował i został odesłany przez sztab szkoleniowy do domu.
James Maddison nie zamierzał jednak przebywać w czterech ścianach po powrocie do Leicester i w trakcie pojedynku Anglików z Czechami został sfotografowany w miejscowym kasynie.
Sytuacja z udziałem piłkarza wywołała sporą burzę na Wyspach. Selekcjoner został nawet zapytany o postawę zawodnika i ewentualne konsekwencje, które mogą zostać wobec niego wyciągnięte.
- Skupiam się na graczach, którzy są ze mną w Sofii. Wiem niemal wszystko o moich podopiecznych. Regularnie rozmawiam z ich klubowymi trenerami i mogę po nich wypracować się bardzo jasny obraz na ich temat. Osobiście nie lubię trwonić pieniędzy, więc kasyna nie są miejscem dla mnie. Aktualnie czekamy na wyjaśnienia ze strony Jamesa i dopiero wtedy odniesiemy się do sytuacji. Młodzi piłkarze nie są do końca świadomi, że w momencie powołania do kadry zaczyna na nich patrzeć cały kraj - powiedział Southgate.
Z zaistniałego zdarzenia cieszą się najprawdopodobniej Irlandczycy, którzy w dalszym ciągu zabiegają o to, aby Maddison zdecydował się ostatecznie na reprezentowanie kraju, w którym urodził się jego dziadek. Brak występu 22-latka w koszulce angielskiego zespołu w spotkaniu o stawkę w dalszym ciągu przedłuża nadzieje tamtejszej federacji.