Mecz Górników na remis. Więcej kartek niż goli
2015-11-28 16:34:43; Aktualizacja: 8 lat temuGórnik Zabrze był bliski wygranej nad gośćmi z Łęcznej. Nadzieję zgasił jednak Łukasz Mierzejewski.
Dla Leszka Ojrzyńskiego największym problemem przed spotkaniem z Łęczną było wyznaczenie następcy kontuzjowanego Macieja Korzyma. Były gracz Korony i Podbeskidzia zawodził oczekiwania kibiców, ale był pewniakiem na pozycji środkowego napastnika. Trener zabrzan postawił na Szymona Skrzypczaka, choć mógł wybrać też Erika Grendela czy Konrada Nowaka. W składzie gości mało niespodzianek - do bramki wrócił Sergiusz Prusak, a na ławkę Jakub Świerczok.
Prawie bohater
To był mecz Szymona Skrzypczaka. W porównaniu do Macieja Korzyma, czekającego w polu karnym na piłki od kolegów, 25-latek jest znacznie bardziej mobilnym zawodnikiem. Często wychodził za "szesnastkę" i podłączał się do akcji, czego przykładem było świetne podanie do Roberta Jeża w pierwszej części gry. W drugiej połowie na początku miał pecha, gdyż jego strzał wybronił Sergiusz Prusak, lecz w 79. minucie udało mu się trafić do siatki, dając gospodarzom nadzieję na zwycięstwo. Do pełni szczęścia zabrakło kilku minut, ale wydaje się, że ten gol daje mu pewną pozycję w pierwszym składzie. Skrzypczak jest idealnym napastnikiem "dojazdowym", który zrobi swoje i wypełni lukę na ataku do końca tego roku, ale zimą zabrzanie muszą sprowadzić prawdziwego lisa pola karnego. Nie ulega jednak wątpliwości, że urodzony w Rawiczu gracz wiosną będzie niezwykle przydatny swojej drużynie.Popularne
Bednarek daje sygnał Urbanowi
Przyjemnie obserwowało się dziś grę Jana Bednarka. Wychowanek Lecha Poznań został wypożyczony do zespołu z Lubelszczyzny, by nabrać ekstraklasowego doświadczenia. Młodzieżowy reprezentant Polski, występujący zazwyczaj jako obrońca, u trenera Szałatowa jest wystawiany jako defensywny pomocnik. Po dzisiejszym meczu widać, że potrafi się na niej odnaleźć. Wygrał kilka pojedynków w powietrzu, udanie interweniował w swoim polu karnym i przerywał akcje gospodarzy. Bednarek mógł też zaliczyć asystę, lecz Tomislaw Bożić nie wykorzystał jego dobrego podania. Małym minusem jest jego postawa przy golu Szymona Skrzypczaka, lecz wydaje nam się, że za krycie napastnika "Trójkolorowych" powinni być odpowiedzialni przede wszystkim stoperzy.
Ekstraklasa powoli zapada w zimowy sen. Piłkarze z niecierpliwością wyczekują przerwy, która może coś zmieni. Czy tak będzie w Zabrzu? Dziś piłkarze Ojrzyńskiego zagrali na maksimum swoich możliwości, byli bardzo waleczni, ale to za mało, by wygrać z dobrze zorganizowaną Łęczną. Strata zwycięstwa w 90. minucie musi bardzo boleć, szczególnie kibiców "Trójkolorowych". Ich gwizdy to kolejny sygnał dla władz klubu - co z tego, że zbudowano piękny stadion, skoro drużyna nie prezentuje oczekiwanego poziomu.
Z przebiegu gry trudno było jednak wskazać zwycięzcę. Najlepiej spisywali się golkiperzy - Prusak i Janukiewicz kilkukrotnie uratowali swoje zespoły, co może wpłynąć na ich ocenę przez sztab szkoleniowy. Mecz - typowa sinusoida, więcej walki i kartek niż goli. Szkoda utraconego zwycięstwa gospodarzy, ale to Górnik z Łęcznej lepiej rozegrał całe spotkanie. Przewaga w defensywie i dobra gra środkowych pomocników okazała się kluczem do zdobycia punktu.