Michał Probierz dał mu szansę, choć on nie wierzył, że wróci do reprezentacji Polski. „Dlatego tutaj jestem”

2024-06-17 11:25:02; Aktualizacja: 1 tydzień temu
Michał Probierz dał mu szansę, choć on nie wierzył, że wróci do reprezentacji Polski. „Dlatego tutaj jestem” Fot. FotoPyK
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Łączy nas piłka

Na konferencji prasowej reprezentacji Polski po meczu z Holandią stawił się Taras Romanczuk. Pomocnik Jagiellonii Białystok przyznał, że w pewnym momencie kariery wątpił, że wróci już do kadry.

Obecność Tarasa Romanczuka w kadrze reprezentacji Polski na Mistrzostwach Europy jeszcze kilka miesięcy temu byłaby zaskakującym obrazkiem. 32-latek zadebiutował w biało-czerwonych barwach w 2018 roku, gdy Adam Nawałka dał mu nieco ponad 60 minut w towarzyskim starciu z Koreą Południową.

Urodzony na Ukrainie pomocnik czekał na następne powołanie niemalże równo sześć lat.

Michał Probierz dał mu od razu szansę w finale baraży z Walią. Następnie postawił na niego w towarzyskim starciu z Ukrainą i grupowym meczu Mistrzostw Europy z Holandią. 

33-latek zdobył bilet na turniej dzięki świetnemu sezonowi w barwach Jagiellonii Białystok, z którą świętował mistrzostwo kraju. 

- Myślę, że jestem w tym miejscu dzięki temu, że mój zespół grał w tym sezonie najlepszą piłkę w Polsce. Zostałem wyróżniony, grałem dobrze na swojej pozycji i dlatego dostałem szansę od trenera Probierza. Czy miałem zwątpienie, że jeszcze wrócę do kadry? Jasne. Kilka lat z rzędu grałem o utrzymanie i myślałem o tym, żeby mój zespół utrzymał się w Ekstraklasie. Cieszę się, że jestem w tym miejscu, będę pracował dalej, żeby być na boisku - powiedział na konferencji po niedzielnym spotkaniu.

- Spokojnie podchodziłem do tego wszystkiego. Mam już trochę meczów rozegranych – wiadomo, że nie na takim poziomie, ale skupiałem się na swojej robocie - dodał po chwili.

„Biało-Czerwoni” zmierzą się z Austrią w najbliższy piątek. Na koniec czeka ich konfrontacja z Francją.