Mikel Arteta w obronie Viktora Gyökeresa. To główny powód, przez który napastnik nie zdobywa bramek

2025-12-14 07:49:28; Aktualizacja: 6 godzin temu
Mikel Arteta w obronie Viktora Gyökeresa. To główny powód, przez który napastnik nie zdobywa bramek Fot. IPA/SIPA USA/PressFocus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Sky Sports

Premier League i Liga Sagres to dwa zupełnie inne światy. Przekonuje się o tym na własnej skórze Viktor Gyökeres po transferze ze Sportingu CP do Arsenalu. Skąd u napastnika taka posucha na strzeleckim koncie? Po meczu z Wolverhampton Wanderers kluczowy wniosek wyciągnął trener Mikel Arteta.

27-latek stał się bohaterem jednego z największych transferów w historii „Kanonierów”. W ostatnim oknie zasilił ten zespół po zatwierdzonej transakcji w wysokości 65,8 miliona euro. Złożył podpis zobowiązujący go do współpracy aż do sezonu 2029/2030.

Kibice z The Emirates żyją nadzieją, że snajper przechodzi złe miłego początki. Minęło już kilka miesięcy, po których odczuwają ogromny niepokój i rozczarowanie postawą reprezentanta Szwecji, który w teorii mógłby konkurować nawet z Erlingiem Brautem Haalandem o koronę króla strzelców.

Wiadomo już, że to praktycznie niemożliwe. Aklimatyzacja w nowym otoczeniu przebiega znacznie wolniej. Nawet w wygranym w dramatycznych okolicznościach pojedynku domowym z Wolverhampton Wanderers (2:1 po dwóch golach samobójczych gości) Gyökeres nie doszedł do ani jednej stuprocentowej okazji do powiększenia swojego dorobku.

W czym tkwi problem? Po ostatnim gwizdku szkoleniowiec Arsenalu podał konkretny powód.

– Współpraca między Viktorem a pomocnikami? Ja ją dostrzegam. Znajdował się on w wielu naprawdę dobrych pozycjach, lecz piłka nie docierała w pole karne wystarczająco szybko. Jego praca i intencje były widoczne, musimy po prostu dalej naciskać – ocenił „na gorąco” Arteta dla TNT Sports.

Po 19 występach bieżącej kampanii Gyökeres sześciokrotnie pakował piłkę do siatki. Ostatnio uczynił to jednak dopiero 1 listopada w rywalizacji z Burnley.

Dla porównania poprzednie zmagania w barwach lizbońskich „Lwów” to... 54 bramki w 52 spotkaniach.

Arteta ma za zadanie odpowiednio wkomponować klasyczną „dziewiątkę” do konsekwentnie rozwijanej filozofii futbolu. Jeśli proces zatrybi szybko, Arsenal może realnie myśleć o wygraniu pierwszego od 22 lat tytułu mistrza Anglii.