Minimalizm nie opłacił się Podbeskidziu. Przybyła znów daje znać o sobie

2016-03-04 19:04:51; Aktualizacja: 8 lat temu
Minimalizm nie opłacił się Podbeskidziu. Przybyła znów daje znać o sobie Fot. Transfery.info
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Transfery.info

Korona Kielce tym razem nie prowadziła na wyjeździe, ale zdołała odrobić straty w meczu przeciwko Podbeskidziu i wraca do domu z niezwykle cennym jednym punktem.

Efektywność gospodarzy

Wypoczęci zawodnicy Marcina Brosza przystąpili do pojedynku z Podbeskidziem Bielsko-Biała w nieco przemeblowanym składzie w stosunku do poprzednich potyczek. W wyjściowej jedenastce Korony zabrakło Radka Dejmka, Bartłomieja Pawłowskiego i Nabila Aankoura. Pierwszy z nich musiał odcierpieć karę za nadmiar żółtych kartek, a pozostali musieli pogodzić się z decyzją szkoleniowca. Te wymuszone i zaplanowane zmiany w pierwszej połowie niewiele wniosły do gry ofensywnej gości, którzy nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Emilijusa Zubasa.

Z kolei po zespole „Górali” zupełnie nie było widać, że mieli o dobre kilka dni mniej na odpoczynek przed tym spotkaniem. Podopieczni Roberta Podolińskiego prezentowali się do przerwy bardzo dobrze. Mało tego stworzyli sobie dwie dobre okazje do zdobycia gola. Pierwszej z nich nie udało im się wykorzystać, ponieważ Zbigniewa Małkowskiego kapitalną interwencją na linii bramkowej wyręczył Djibril Diaw. Przy drugiej sytuacji gospodarze mieli już więcej szczęścia, bo z najbliższej odległości futbolówkę do siatki „Żółto-Czerwonych” wpakował Mateusz Szczepaniak.

Minimalizm nie popłaca

W drugiej części gry inicjatywę nad wydarzeniami boiskowymi przejęli kielczanie, którzy rozpoczęli swoje starania o doprowadzenie do wyrównania. Koroniarze szukali sposobu na pokonanie golkipera Podbeskidzia, ale ten długo nie dawał się zaskoczyć. Aż w końcu tuż przed końcem spotkania najlepiej w polu karnym gospodarzy odnalazł się Michał Przybyła i wepchnął piłkę do bramki „Górali”. Po zdobyciu tego gola „Żółto-Czerwoni” zwietrzyli swoją szansę na zgarnięcie kompletu punktów, ale zabrakło im czasu na stworzenie kolejnej okazji, która mogłaby do tego doprowadzić.