„Może powinienem być zwolniony”. Pep Guardiola znowu tłumaczy swoje zachowanie [WIDEO]
2024-12-01 20:46:51; Aktualizacja: 11 godzin temuW trakcie przegranego 0:2 meczu z Liverpoolem Pep Guardiola odpowiedział na zaczepki kibiców „The Reds”. Po spotkaniu wyjaśnił swoje zachowanie.
Manchester City nie może wyjść z kryzysu, który dotyka go od siedmiu meczów. Na ich przestrzeni urzędujący mistrzowie Anglii ponieśli sześć porażek, w tym tę z Liverpoolem na Anfield, i tylko raz zremisowali.
W końcówce wspomnianego spotkania przegrywający 0:2 Guardiola usłyszał z trybun gospodarzy „You’re getting sacked in the morning”, co w tłumaczeniu na polski oznacza „zostajesz zwolniony rano”. Nieoczekiwanie szkoleniowiec „Obywateli” zdecydował się odpowiedzieć na zaczepkę, pokazując sześć palców, oznaczających liczbę pucharów Premier League, jaką zdobył w ciągu ośmiu lat spędzonych w klubie.
„Ja wam jeszcze pokażę”
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) December 1, 2024
Pep Guardiola a la Jose Mourinho 😅 pic.twitter.com/pGmgABEekZPopularne
Po zakończonej rywalizacji Hiszpan został zapytany o swój gest.
- Oni chcieli mnie zwolnić. Może kibice mają rację. Może powinienem być zwolniony za nasze wyniki. Ale naprawdę nie spodziewałem się, że usłyszę przyśpiewkę o zwolnieniu akurat na Anfield. Nie spodziewałem się, że zrobią to przy wyniku 0:1, zrobili to też przy 0:2. Czuję, że mam respekt wśród kibiców Liverpoolu, jest to jakieś wydarzenie, ale nie ma tu złych emocji z mojej strony. Wcześniej to my wygrywaliśmy w bezpośredniej rywalizacji, szanuję tę publiczność - powiedział z uśmiechem na twarzy utytułowany trener.
Pep Guardiola o najgłośniejszym geście wieczoru: 6⃣
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) December 1, 2024
„Może kibice mają rację. Może powinienem być zwolniony za nasze wyniki. Ale naprawdę nie spodziewałem się, że usłyszę przyśpiewkę o zwolnieniu akurat na Anfield” pic.twitter.com/vEvwhlwzGg
Wcześniej Guardiola również tłumaczył się ze swojego zachowania. W trakcie rywalizacji z Feyenoordem w Lidze Mistrzów (3:3) na twarzy 53-latka widać było rany, które jak sam przyznał - spowodowane były chęcią zrobienia sobie krzywdy, co wywołało burzę wśród obserwatorów piłki.
W oficjalnym oświadczeniu wyjaśnił, że zwyczajnie nie spodziewał się takiego pytania, a jego odpowiedź nie miała na celu bagatelizować problemu samookaleczania.