MŚ U-20: Podsumowanie drugiej kolejki. Argentyna pod ścianą i święto w Fidżi
2015-06-04 17:50:22; Aktualizacja: 9 lat temuDruga seria spotkań na tegorocznych Mistrzostwach Świata do lat 20 przyniosła nam kilka sensacyjnych rezultatów, spośród których najbardziej w oczy rzucają się - porażka Argentyna z Ghaną oraz zwycięstwo półamatorów z Fidżi nad Hondurasem.
Pierwsze mecze w grupie A nie przyniosły nam żadnych niespodziewanych rezultatów. Amerykanie poradzili sobie z Birmą, choć musieli się sporo namęczyć. Z kolei Ukraińcy mimo przewagi nie zdołali pokonać gospodarza imprezy i ich starcie zakończyło się bezbramkowym remisem. Co przyniosła nam druga seria spotkań w tej grupie? Na początek na boisko wybiegli zawodnicy Gerda Zeise'a i Ołeksandra Petrakowa. W pierwszej połowie ekipa z Azji postawiła zacięty opór drużynie z Europy i na przerwę schodziła w bardzo dobrych nastrojach. Prawdziwe piekło dla piłkarze z Birmy przeżyli między 51. a 57. minutą gry, kiedy to stracili aż trzy bramki. Najpierw na listę strzelców po dośrodkowaniu z bocznego sektora wpisał się Roman Jaremczuk. Chwilę później wprowadzony na początku drugiej połowy Wałerij Łuczkewycz pięknym technicznym uderzeniem przelobował Myo Min Latta. Dzieła zniszczenia w tym fragmencie spotkania dopełnił Wiktor Kowałenko. Od tego momentu gracze z Azji stracili już jakąkolwiek chęć do dalszej rywalizacji i do końca meczu ich bramkarz puścił do siatki kolejne trzy gole. Ukraińcy mogli zaaplikować swojemu przeciwnikowi więcej trafień, ale rzutu karnego nie wykorzystał Pawło Połehenko. Reprezentacja Birmy w ostatnim meczu fazy grupowej będzie już walczyć raczej tylko o honorowe pożegnanie się z turniejem i to w dodatku bez Swan Hteta Aunga, który został ukarany w meczu z Ukrainą czerwoną kartką.
W drugim starciu Nowa Zelandia podejmowała Stany Zjednoczone. Gospodarze imprezy już od pierwszych minut musieli bronić się przed atakami podopiecznych Taba Ramosa. Ich defensywa zbyt długo nie wytrzymała naporu Amerykanów, którzy już w 9. minucie wyszli na prowadzenie. Do końca pierwszej połowy piłkarze Darrena Bazeleya nie potrafili skutecznie zagrozić bramce Zacka Steffena. Z kolei USA podwyższyło swoje prowadzenia po błędzie golkipera gospodarzy. W drugiej części gry Nowozelandczycy dłużej utrzymywali się przy futbolówce, ale kolejne gole zdobywali Amerykanie, którzy ostatecznie wygrali 4:0 i w ostatnim meczu zmierza się z Ukrainą o zajęcie pierwszego miejsca w grupie A. Natomiast gospodarz turnieju musi wygrać z Birmą, jeśli chce przedłużyć swoje szanse na awans do fazy pucharowej młodzieżowego mundialu.Popularne
Grupa A
Birma - Ukraina 0:6 [R.Jaremczuk (51'), W.Łuczkewycz (54'), W.Kowałenko (57', 77'), E.Sobol (68'), A.Besedin (71')] [SKRÓT]
Nowa Zelandia - USA 0:4 [R.Rubin (8', 83'), E.Hyndman (33'), P.Arriola (58')] [SKRÓT]
W grupie B dość niespodziewanie Argentyna zremisowała w pierwszym meczu z Panamą. „Albicelestes” mieli dość wyraźną przewagę nad mistrzem strefy CONCACAF, ale nie potrafili jej przekuć na zwycięstwo. W drugim spotkaniu doszło do identycznej sytuacji tyle, że w rolę podopiecznych Humberto Grondona wcielili się Austriacy, którzy podzielili się punktami z Ghaną. Czy w drugiej serii spotkań którejś z drużyn udało się przechylić szalę na swoją korzyść? Na początek Austriacy zmierzyli się z Panamą. Od pierwszego gwizdka sędziego obie ekipy nie zamierzały rzucać się do ataku, tylko spokojnie wyczekiwać swojej szansy na wyjście na prowadzenie. Ten cel udało się osiągnąć zawodnikom Leonardo Pipino za sprawą pięknego uderzenia z dystansu Fidela Escobara. Wydawało się, że do końca pierwszej połowy wynik nie ulegnie już zmianie. Tymczasem w doliczonym czasie gry nieodpowiedzialne w okolicach 40 metra od swojej bramki zachował się Chin Hormechea, który faulował jednego z Austriaków. Gdyby tego było mało to kapitan Panamy po dośrodkowaniu z tego stałego fragmentu gry przy próbie interwencji wpakował futbolówkę do własnej siatki. Warto również wspomnieć, że ten zawodnik w 32. minucie powinien opuścić plac gry z czerwoną kartką. Po przerwie dość szybko gracze Andreasa Herafa wyszli na prowadzenie po trafieniu Valentina Grubecka. Do końca meczu Panamczycy nie mieli pomysłu na sforsowanie defensywy ekipy z Europy i w dodatku popełniali głupie błędy w obronie w efekcie, czego Austriacy mieli dwa rzuty karne. Oba nie zostały wykorzystane dzięki dobrym interwencją Jaime’a De Gracii. Warto również wspomnieć, że drużyna z Ameryki Środkowej kończyła te zawody w podwójnym osłabieniu, ponieważ czerwone kartki zobaczyli Chin Hormechea i Luis Pereira. Przypominamy, że ten drugi nie tak dawno został uznany najlepszym zawodnikiem młodzieżowych mistrzostw strefy CONCACAF.
Austriacy mimo zwycięstwa nie są wcale pewni awansu do fazy pucharowej, a to z powodu wyniku drugiego meczu w grupie, w którym to Argentyńczycy podejmowali Ghanę. Od początku spotkania przewagę w posiadaniu piłki wyrobili sobie „Albicelestes”, ale nie potrafili skutecznie przechytrzyć obrony „Czarnych Gwiazd”. Ta sztuka z kolei udała się Afrykanom, którzy za sprawą Benjamina Tetteha tuż przed przerwą objęli prowadzenie. W drugiej połowie odważniej do ataku ruszyli zawodnicy Humberto Grondona, którzy po dośrodkowaniu Tomása Martíneza i uderzeniu Rodrigo Moreiry powinni doprowadzić do wyrównania, ale znakomitą interwencją popisał się Lawrence Ati . Kilka chwil później zabójczą kontrę wyprowadzili gracze Sellasa Tetteha, którą wykończył Clifford Aboagye. Argentyńczycy po stracie drugiego gola nie potrafili się otrząsnąć i po kolejnych 10. minutach przegrywali już 0:3. „Albicelestes” w końcowym fragmencie spotkania postawili wszystko ja jedną kartę, ale szczęście i umiejętności starczyło im tylko na zredukowanie swojej porażki na 2:3. W ostatnim meczu główni faworyci imprezy muszą wygrać z Austrią, jeżeli marzą o awansie do fazy pucharowej. Ghanie do pewnego wyjścia z grupy brakuje z kolei jednego punktu w starciu z Panamą.
Grupa B
Austria - Panama 2:1 [C.Hormechea (45'+ sam.), V.Grubeck (51')- F.Escobar (38')] [SKRÓT]
Argentyna - Ghana 2:3 [G.Simeone (80'), E.Buendía (90') - B.Tetteh (44'), C.Aboagye (59'), Y.Yeboah (69' k.)] [SKRÓT]
Rywalizacja w grupie C rozpoczęła się zgodnie z przypuszczeniami ekspertów, czyli od zwycięstwa Portugalii i Kolumbii. Senegal i Katar w swoich drugich starciach grali praktycznie o być albo nie być w dalszej rozgrywce w tym turnieju. Który z tych zespołów nadal liczy na awans do fazy pucharowej? Pierwsza walkę o punkty rozpoczęła ekipa z Azji. Niestety, podopieczni Félixa Sáncheza od początku spotkania prezentowali się gorzej od Portugalczyków, którzy mimo kilku dogodnych sytuacji zdołali do przerwy umieścić futbolówkę w bramce Youssefa Hassana tylko dwa razy. W drugiej połowie obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. Zawodnicy z Europy robili z Katarczykami, co chcieli i ostatecznie piłkarze Hélio Sousy wygrali 4:0 i zapewnili sobie awans do fazy pucharowej młodzieżowego mundialu.
Lepiej od zespołu z Azji zaprezentowali się Senegalczycy, którzy w pierwszej połowie stawiali zacięty opór Kolumbijczykom i nawet 23. minucie po indywidualnej akcji Mamadou Thiama wyszli na prowadzenia. W dalszym fragmencie pierwszej połowy dzielnie się bronili, ale niestety tuż przed jej końcem błąd we własnym polu karnym popełnił jeden z afrykańskich piłkarzy i w efekcie pięknym strzałem z rzutu karnego stan rywalizacji wyrównał Alexis Zapata. W drugiej połowie zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki mieli podopieczni Carlosa Restrepo, ale nie zdołali umieścić futbolówki w siatce Senegalu.
Grupa C
Katar - Portugalia 0:4 [A.Silva (34'), Ivo (42', 66'), J.Vigário (74')] [SKRÓT]
Senegal - Kolumbia 1:1 [M.Thiam (23') - A.Zapata (43' k.)] [SKRÓT]
W grupie D w pierwszej serii spotkań Urugwaj wymęczył zwycięstwo z Serbią, a Meksyk dość niespodziewanie przegrał z Senegalem. Obie pokonane ekipy musiały w drugim swoim meczu na turnieju liczyć na jakąkolwiek zdobycz punktową, która przedłużyłaby ich szansę na awans do kolejnej fazy imprezy. Pierwsi ten cel mogli osiągnąć Meksykanie, którzy mierzyli się z Urugwajem. W pierwszej połowie przewagę mieli podopieczni Sergio Almaguera, ale nie potrafili jej wykorzystać. W dodatku mogli stracić głupią bramkę po błędzie swojego bramkarza, który jednak kilka chwil później popisał się kapitalną interwencją po uderzeniu z dystansu Kevina Méndeza. Po przerwie obraz gry nie uległ, ale tym razem starania Meksykanów przyniosły zamierzony skutego, kiedy to błąd defensywy Urugwaju wykorzystał Hirving Lozano. Wydawało się, że „El Tri”” do ostatniego gwizdka sędziego będą kontrolować sytuację, ale niestety dali się zaskoczyć po rzucie wolnym. Do końca meczu pozostało niewiele czasu, ale Meksykanie walczyli o pełną pulę i w doliczonym czasie gry po fantastycznym uderzeniu z rzutu wolnego Kevina Gutiérreza odnieśli niezwykle ważne zwycięstwo.
W drugim meczu Serbowie mierzyli się z Mali. W pierwszej połowie spotkanie było dość wyrównane. Obie ekipy tworzyły sobie dobre sytuacje do zdobycia bramki, ale tej sztuki do przerwy udało się dokonać tylko jednym z nich, a konkretniej podopiecznym Veljko Paunovicia , którzy zdobyli gola po uderzeniu z rzutu wolnego Sergeja Milinkovicia-Savicia. W drugiej połowie dłużej przy piłce utrzymywał się zespół z Afryki, ale na nic to się zdało, ponieważ Serbowie byli skuteczniejsi i ostatecznie to oni wygrali ten mecz 2:0. W ostatniej serii spotkań w grupie D zapowiada się niezwykle interesująca walka, ponieważ na ten moment wszystkie drużyny mają na swoim koncie po trzy punkty.
Grupa D
Meksyk - Urugwaj 2:1 [H.Lozano (71'), K.Gutiérrez (90'+) - M.Suárez (83')] [SKRÓT]
Serbia - Mali 2:0 [S.Milinković-Savić (27'),S.Mandić (74')] [SKRÓT]
Pierwsze mecze w grupie E nie przyniosły nam żadnych niespodziewanych rezultatów. Brazylia nie bez problemów, ale wysoko pokonała Nigerię. Z kolei Węgrzy rozgromili Koreę Północną, która raczej nie powinna stanowić konkurencji dla pozostałych ekip w tej stawce. Tę tezę miał potwierdzić mistrz Afryki, który chcąc pozostać w grze o awans do fazy pucharowej musiał wygrać z ekipą z Azji. "Super Orły" od pierwszych minut przeważały na boisku, ale brakowało im szczęścia. Raz Koreańczyków uratował słupek, a drugim razem ich bramkarz. Dopiero po przerwie Nigeryjczycy skutecznie sforsowali defensywę rywala. Bohaterem pierwszych minut drugiej części gry w ekipie Manu Garby był Godwin Saviour, który zdobył dwie bramki. Obie po błędach defensywy i golkipera drużyny z Azji. Potem "Super Orły" zdołały jeszcze dwukrotnie umieścić futbolówkę w siatce Koreańczyków. Na szczególną uwagę tutaj zasługuje pierwsze z tych trafień, którego autor Kingsley Sokari popisał się potężnym uderzeniem z dystansu.
W drugim starciu skazywani na porażkę Węgrzy podejmowali reprezentację "Canarinhos". Dość niespodziewanie ekipa z Europy objęła w tym meczu prowadzenie w 8. minucie po uderzeniu Bence'a Mervó. Dużym udział przy tym trafieniu miał Jean, który praktycznie sam wbił sobie futbolówkę do własnej bramki. Golkiper Brazylii starał się jeszcze ratować sytuację, ale po powtórkach wydaje się, że zbyt późno zareagował. Węgrzy nie zamierzali na tym poprzestać i kilka minut później mogli już prowadzić 2:0, ale niestety piekielnie mocny strzał Dávida Forgácsa wylądował na słupki bramki zespołu z Ameryki Południowej. Chwilę później po raz drugi w krótkim odstępie czasu Krisztián Tamás faulował Gabriela Jesusa. Arbiter za pierwszym razem mógł odpuścić kartkę węgierskiemu obrońcy, ale na to się nie zdecydował. Przy drugim faulu nie miał już jednak wyjścia i w efekcie kolejnego napomnienia piłkarz musiał zakończyć swój udział w tym starciu. Od tego momentu na boisku dzielili i rządzili Brazylijczycy, ale musieli sporo się napracować, ponieważ do wyrównania doprowadzili dopiero w 56. minucie. Z kolei gola dającego im zwycięstwo w tym spotkaniu zdobyli dopiero tuż przed końcem meczu i to z rzutu karnego.
Grupa E
Nigeria - Korea Północna 4:0 [G.Saviour (48', 51'), K.Sokari (71'), S.Isaac (80')] [SKRÓT]
Węgry - Brazylia 1:2 [B.Mervó (8') - Danilo (50'), A.Pereira (86' k.)] [SKRÓT]
W grupie F w pierwszej serii spotkań padło najwięcej bramek. Niemcy rozbili aż 8:1 Fidżi, a Honduras w meczu, jak mogło się wydawać o drugie miejsce w grupie pokonał 4:3 Uzbekistan. W drugiej kolejce wiele na to wskazywało, że ekipy z Europy i Ameryki Środkowej zapewnią sobie awans do fazy pucharowej młodzieżowego mundialu. Ten plan wypełnił tylko jeden z tych zespołów, którym są oczywiście Niemcy. Podopieczni Franka Wormutha praktycznie przez cały mecz mieli wyraźną przewagę nad Uzbekistanem, ale tylko trzy razy udało im się umieścić futbolówkę w siatce przeciwnika. Gdyby Niemcy mieli więcej szczęście mogli drużynie z Azji zaaplikować nawet dwucyfrowy wynik. Z kolei w drugim starciu w tej grupie doszło do olbrzymiej sensacji, ponieważ drużyna złożona z półamatorów pokonała i to aż 3:0 faworyzowany Honduras. Fidżi wszystkie swoje bramki zdobyło w pierwszej połowie. W drugiej części gry podopieczny Franka Fariny bronili tylko korzystnego rezultatu, który ostatecznie udało im się dowieźć do końca (więcej informacji z meczu Fidżi-Honduras znajdziecie - TUTAJ).