Mundialowo - dzień 30. - Wielki 'mały finał': Boski Diego to za mało [filmik]

Jeżeli spotkanie o trzecie miejsce miało być tylko przystawką do głównego dania, to jutrzejszy finał powinien być wielkim spektaklem. Urugwajczycy i Niemcy zaprezentowali widowisko godne tej fazy turnieju, trzymali w napięciu do końcowego gwizdka, razem strzelili pięć efektownych bramek.

Od początku meczu wiadomym było, że obie drużyny nie mają zamiaru kalkulować. Do ataku w pierwszych minutach rzucili się Niemcy, zaraz wtórować im zaczęli Urugwajczycy. Już w okolicach dziesiątej minuty piłka wpadła do siatki, wcześniej arbiter słusznie odgwizdał spalonego. Zaraz potem piłka po strzale głową Friedricha uderzyła w poprzeczkę. Nasi zachodni sąsiedzi postawili na swoim w osiemnastej minucie. Z dystansu uderzył kapitan Bastian Schweinsteiger, Muslera wypluł piłkę, a Mueller nie miał żadnych problemów z otworzeniem wyniku. W 28. minucie wyrównał Cavani po szybkiej kontrze. Remis do przerwy nie odzwierciedlał do końca przebiegu meczu, minimalnie lepszym zespołem byli Niemcy, jednak udokumentować przewagę przyszło im dopiero pod koniec.

Najpierw jednak w 51. minucie fantastycznym wolejem popisał się Diego Forlan. Bramka ta będzie z pewnością jeszcze wielokrotnie powtarzana przy każdej nadarzającej się okazji. Na tym skończyło się strzelanie Urugwaju, chociaż warto pamiętać, że wyjątkowo nieskuteczny był dzisiaj Luis Suarez, być może podirytowany gwizdami afrykańskich kibiców, którzy wciąż nie mogą mu wybaczyć ręki w spotkaniu z Ghaną. W każdym razie boiskową sytuację powoli opanowywać zaczęli Niemcy. Wyrównanie padło już w 56. minucie, kolejny błąd Muslery, który wyszedł do piłki tak, że się z nią minął w locie. Do opuszczonej bramki futbolówkę skierował Jansen. Decydujące trafienie padło bardzo późno, bo w 82. minucie. W podbramkowym zamieszaniu największym sprytem wykazał się Khedira. Jedyni reprezentanci Ameryki Południowej w decydującej fazie turnieju nie odpuścili. Dramatyczna zwłaszcza była ostatnia minuta. Meksykański arbiter podyktował rzut wolny z okoli dwudziestego metra. Do piłki podszedł bohater Urugwaju Diego Forlan. Uderzył mocno i precyzyjnie, Butt nawet nie drgnął. Nie miał jednak szczęścia, bo jego strzał trafił w poprzeczkę, potem wychodząc daleko w pole. Sposobność do zakończenia spotkania wykorzystał sędzia, obwieszczając tym samym triumf Niemców.

WYDARZENIE DNIA: Bramka Diego Forlana

W miejscu tym mogłaby się znaleźć postawa urugwajskiego bramkarza, z takiego meczu warto jednak pamiętać zdarzenie pozytywne, dlatego też wybór padł na bramkę Forlana. Napastnik Atletico Madryt otrzymał piłkę ze skrzydła od Arevalo. Długo nie zastanawiając się uderzył po koźle w kierunku bramki Butta. Niemiec nie miał żadnych szans.

Jutro wielki finał. Nieomylna ośmiornica Paul wytypowała Hiszpanów. Nawet niektórzy Holendrzy z Johanem Cruyffem na czele stawiają na La Furia Roja. Wesley Sneijder i reszta pomarańczowych nie składają jednak broni. Chcą dokonać tego, co nie udało się pokoleniu Cruyffa w 1974 i 1978 roku. Zresztą Hiszpanie też jeszcze nie mają w dorobku złotego medalu. Zapowiada się bardzo wyrównane spotkanie, w których zadecydują indywidualności. Kto okaże się górą - David Villa czy Arjen Robben, Pedro Rodriguez czy Robin Van Persie?