Po zwolnieniu Ursa Fischera przedstawiciel Bundesligi rozglądał się za odpowiednim kandydatem na miejsce szkoleniowca, który zrobił tak wiele dla klubu.
Dzięki znakomitej pracy Niemca zespół skończył rozgrywki na czwartym miejscu i zapewnił sobie udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
Walka na kilka frontach zdecydowanie nie służyła drużynie, która wylądowała w tabeli ligowej na siedemnastym miejscu. Nie potrafiła ona również wygrać w europejskich pucharach, a swoje zmagania w Pucharze Niemiec zakończyła na drugiej rundzie.
W ostatnim czasie pojawiało się mnóstwo spekulacji na temat zatrudnienia Raúla, ale legenda hiszpańskiej piłki od początku była nastawiona na pozostanie w rezerwach Realu Madryt.
Ostatecznie berlińczycy postanowili dać szansę doskonale znanemu z Ekstraklasy Nenadowi Bjelicy.
52-latek ostatnio pracował w Trabzonsporze, a jego trenerskie CV zdobią również takie marki jak Dinamo Zagrzeb czy Austria Wiedeń.
Przed Bjelicą ogromne wyzwanie, ale i wielka szansa.
– Moim zadaniem jest wyprowadzenie drużyny z trudnej sytuacji i ponowne wydobycie jej mocnych stron. Nie mogę się doczekać tego wyzwania. Chcę zobaczyć dobrze zorganizowany, aktywny i dominujący futbol oraz zawodników, którzy są gotowi wziąć na siebie odpowiedzialność. Od teraz będziemy nad tym pracować wspólnie – powiedział Chorwat.
Przed Unionem pojedynek w Lidze Mistrzów z SC Braga. Wtedy dojdzie do debiutu nowego trenera.
2 grudnia czeka go mecz Bundesligi z Bayernem Monachium, a 12 grudnia - Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt.