59-letni działacz poruszył w poniedziałkowy wieczór wiele kwestii związanych z funkcjonowaniem zespołu „Dumy Katalonii” i zdradził, że tuż po wygraniu wyborów prezydenckich w klubie skontaktował się z Neymarem w celu ponownego nawiązania współpracy z reprezentantem Brazylii.
Ofensywny zawodnik odniósł się w entuzjastyczny sposób do możliwości powrotu na Camp Nou, ale dość szybko cały temat upadł ze względu na olbrzymie problemy finansowe zespołu, z których początkowo Joan Laporta nie zdawał sobie sprawy.
- Próbowaliśmy pozyskać Neymara. W tamtym momencie uznaliśmy ten pomysł za wielce interesujący. Skontaktował się z nami i chciał do nas wrócić. Był na to nakręcony. Rozmawialiśmy też z jego ojcem. Z perspektywy czasu stało się jasne, że ten ruch jest dla nas niemożliwy. Wtedy inaczej interpretowaliśmy zasady Finansowego Fair Play. Nie było też sprawy z LaLigą. Gdybyśmy mieli tego świadomość wcześniej, to nie złożylibyśmy żadnej oferty - przyznał Hiszpan.
Niedługo później sam 29-latek zdał sobie sprawę z faktu, że nie ma żadnych szans na to, aby w najbliższym czasie trafić do Barcelony i dlatego przystał na ofertę przedłużenia współpracy z Paris Saint-Germain do 30 czerwca 2025 roku.
A potem ekipa z Parc des Princes spełniła jeszcze jego marzenie o umożliwieniu mu ponownych występów w jednej drużynie z Leo Messim po tym, jak ekipa z Camp Nou nie była też w stanie zatrzymać w swoich szeregach Argentyńczyka.
***