„Nie liczy się mecz, a cała runda”. Jesús Imaz w roli adwokata Jagiellonii Białystok
2025-03-13 22:38:11; Aktualizacja: 2 dni temu
Dwumecz 1/8 finału Ligi Konferencji dla Jagiellonii Białystok w pełnym wymiarze wcale nie okazał się spacerkiem. Po rozbiciu Cercle Brugge 3-0 w rewanżu mistrzowie Polski musieli do końca pilnować się w defensywie, aby nie roztrwonić przewagi. Udało się, a sam fakt pisania pięknej historii przez klub niezwykle ucieszył Jesúsa Imaza.
Belgowie nie pozwolili sobie wmówić, że losy rywalizacji są już rozstrzygnięte na korzyść „Dumy Podlasia”, ale tak samo podopieczni Adriana Siemieńca zdawali sobie sprawę, że nie mogą lekceważyć rywala z silniejszej ligi, aby sami nie zaliczyli bolesnego upadku i kontynuowali przepiękną przygodę w Europie.
Od 50. minuty zrobiło się niebezpiecznie, bo goście przegrywali już 0-2. Do końcowego gwizdka gryźli trawę, aby nie dopuścić do wyrównania dwumeczu. Ta sztuka się udała.
To był zupełnie odmienny obraz od tego, jaki przed tygodniem kibice Jagiellonii oglądali przy słonecznej. Dla lidera szatni, Jesúsa Imaza, największe znaczenie miało to nie jak jego zespół zagrał w jednym spotkaniu, a przez całe 180 minut.Popularne
– To jest piłka nożna. Rywal grał u siebie, ale nie miało znaczenia, jak wyglądał mecz. Gramy w ćwierćfinale – zameldował Imaz przed kamerą Polsatu Sport.
– Po tym meczu czuję radość. Dla mnie to spełnienie marzenia i z tego jestem zadowolony dzisiaj – podkreślił.
– Nie zagraliśmy dobrego meczu. Było czuć presję, ale ważne jest to, jak zagraliśmy w całej rundzie. Liczy się drużyna, trenerzy, klub, kibice – wyraził z dumą Hiszpan.
Białostoczan czeka teraz o wiele trudniejsze zadanie. W ćwierćfinale stawią czoła Realowi Betis.
O tym, że przedstawiciele LaLigi nie są nie do pokonania, przekonała już Legia Warszawa. Na początku października w fazie ligowej LK „Wojskowi” ograli ich u siebie 1-0.