Niemożliwe nie istnieje, czyli dlaczego Real Madryt nadal ma szansę na awans do półfinału Ligi Mistrzów
2025-04-16 18:38:18; Aktualizacja: 2 dni temu
Wieczorem Real Madryt przystąpi do rywalizacji z Arsenalem celem odrobienia straty trzech goli z pierwszego meczu pomiędzy tymi drużynami w Lidze Mistrzów. Historia zna takie przypadki.
„Królewscy” przed tygodniem przegrali 0:3. Carlo Ancelotti robi teraz wszystko, aby zmotywować swoich piłkarzy do jak najlepszej gry i zostawienia na boisku hektolitrów potu.
Z wypowiedzi podopiecznych włoskiego szkoleniowca wynika, że wierzą oni w odrobienie strat.
W przeszłości podobne sytuacje w Lidze Mistrzów już miały miejsce.Popularne
Odkąd rozgrywki zostały przemianowane, czyli od sezonu 1992/1993, stratę trzech goli udało się odrobić czterem drużynom.
***
Linfield FC - FC Kopenhaga, 29.09.1993, 4:0 (po dogrywce), 1. runda 1993/1994
Kiedy duński gigant przegrał na wyjeździe 0:3, powrót wydawał się niemożliwy. Ekipa z Irlandii Północnej była pewna wygrania dwumeczu aż do 90. minuty. Wówczas padł gol na 3:3. Już w pierwszych minutach dogrywki udało się zdobyć jeszcze jedną bramkę, która zaprocentowała nieoczekiwanym zwycięstwem.
Deportivo La Coruña - AC Milan, 7.04.2004, 4:0, ćwierćfinał 2003/2024
Rewelacja tamtej edycji rozgrywek udowodniła, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Gdy sprawy w swoje ręce wzięli ówcześni gwiazdorzy „SuperDepor”, Juan Carlos Valerón i Walter Pandiani, wszystko wydawało się proste. Ostateczny cios byłej drużynie prowadzonej przez Carlo Ancelottiego zadał Fran.
AS Roma - FC Barcelona, 10.04.2018, 3:0, ćwierćfinał 2017/2018
Wysoka wygrana „Blaugrany” z Lionelem Messim w składzie sprawiła, że kataloński zespół pojechał na Stadio Olimpico pewny siebie. Zbyt pewny siebie. Tymczasem rzymscy kibice ponieśli swoich piłkarzy do znakomitej gry. Dzięki bramce na wyjeździe, która wtedy była jeszcze liczona podwójnie, „Wilki” pokonały faworyta zawodów i zameldowały się w fazie półfinałowej.
Liverpool - FC Barcelona, 7.05.2019, 4:0, półfinał 2018/2019
Raptem trzynaście miesięcy później doszło do powtórki z rozrywki i „Duma Katalonii” raz jeszcze, mimo bycia na wygranej pozycji, musiała przełknąć gorycz porażki. W tamtym spotkaniu decydującą rolę odegrał tak ceniony do dzisiaj na Anfield Divock Origi. To belgijski napastnik dał znak do odrabiania strat i zdobył bramkę na 4:0 po pamiętnym zagapieniu się defensorów FC Barcelony przy rzucie rożnym.
***
Real Madryt w swojej historii także kilkukrotnie odrabiał straty i to na poziomie Ligi Mistrzów.
Rewanż odbędzie się już dzisiaj o godzinie 21:00.