Od „klubu kokosa” w Piaście Gliwice do reprezentacji Polski. „Warto było cierpieć”

2025-09-03 15:57:58; Aktualizacja: 2 godziny temu
Od „klubu kokosa” w Piaście Gliwice do reprezentacji Polski. „Warto było cierpieć” Fot. PressFocus / Mateusz Sobczak
Łukasz Grzywaczyk
Łukasz Grzywaczyk Źródło: Sport.interia.pl

Arkadiusz Pyrka zadebiutował w Bundeslidze w barwach FC St. Pauli i otrzymał premierowe powołanie do reprezentacji Polski, choć jeszcze niedawno przebywał w „klubie kokosa”. Obrońca o ostatnich miesiącach spędzonych w Piaście Gliwice opowiedział Przemysławowi Langierowi z Interia.pl.

Arkadiusz Pyrka, choć był kluczową postacią Piasta, ostatni mecz dla klubu z Gliwic rozegrał 8 grudnia 2024 roku. Jego sytuacja uległa diametralnej zmianie z uwagi na to, że nie chciał przedłużyć kontraktu z ekstraklasową ekipą. W ten sposób 22-latek trafił do „klubu kokosa” - został odsunięty od zespołu.

Piłkarz, cieszący się zainteresowaniem ze strony FC Basel czy Rakowa Częstochowa, finalnie postawił na kontynuowanie kariery w Bundeslidze, a konkretniej w FC St. Pauli. Przygodę za granicą rozpoczął z wysokiego C, regularnie występując w sparingach, a także wychodząc w podstawowym składzie na ligowe starcia z Borussią Dortmund (3:3) i HSV (2:0).

Dobra postawa prawego obrońcy bądź wahadłowego sprawiła, że otrzymał on powołanie od Jana Urbana na wrześniowe zgrupowanie seniorskiej reprezentacji Polski.

- Ten rok przede wszystkim wzmocnił mnie mentalnie. Wiem, że pewne rzeczy warto wytrzymać. Nie spodziewałem się, że przez ostatnie pół roku w ogóle nie będę grał w piłkę. To była nowa sytuacja, z którą spotkałem się pierwszy raz. Musiałem sam organizować sobie treningi, bo przez pierwszy miesiąc trenowałem wyłącznie z drugim zespołem, ale nawet w rezerwach nie wchodziłem na boisko w czasie meczów. Jeśli droga do miejsca, w którym jestem teraz, wiodła przez wycierpienie, warto było cierpieć - powiedział Pyrka w rozmowie z Przemysławem Langierem z Interia.pl.

- Po miesiącu z drugim zespołem, wróciłem do pierwszego, ale mój udział w treningach często kończył się na bieganiu gdzieś z boku boiska. To trwało do końca sezonu. Codziennie jeździłem na siłownię, pracowałem z trenerem. We własnym zakresie zorganizowałem sobie zajęcia na boisku - zdradził były gracz Znicza Pruszków.

- Uznałem, że najlepsze dla mnie będzie zaciśnięcie zębów i po prostu przetrwanie tego okresu. Nie chciałem iść z klubem „na grubo”. Wiedziałem, że jak wytrzymam, wkrótce będzie lepiej - przyznał świeżo upieczony reprezentant kraju.

Pyrka dodał też, że uważa, iż decyzja o odsunięciu go ze składu należała do trenera Aleksandara Vukovicia. Całą rozmowę z zawodnikiem St. Pauli znajdziecie TUTAJ.