OFICJALNIE: Fran Escribá nie jest już trenem Elche. „Można kupić klub, ale nie można kupić miłości ludzi”

2021-11-21 22:25:26; Aktualizacja: 3 lata temu
OFICJALNIE: Fran Escribá nie jest już trenem Elche. „Można kupić klub, ale nie można kupić miłości ludzi” Fot. Saolab Press / Shutterstock.com
Kamil Freliga
Kamil Freliga Źródło: Elche CF

Fran Escribá został zwolniony z funkcji hiszpańskiego Elche, po tym jak jego zespół uległ Betisowi 0:3 w meczu czternastej kolejki LaLigi.

Pochodzący z Valencii szkoleniowiec rozpoczął swoją drugą pracę z „Franjiverdes” w lutym tego roku. W poprzednim sezonie udało mu się wywalczyć siedemnaste miejsce w tabeli utrzymać drużynę w najwyższej klasie rozgrywkowej. W obecnych rozgrywkach Elche plasuje się na tę chwilę o jedną lokatę niżej. 

W czternastu meczach udało mu się wygrać tylko dwa razy. Co więcej, zespół z prowincji Walencja nie zanotował zwycięstwa w sześciu ostatnich kolejkach. Z kryzysu nie będzie go już jednak wyciągał Escribá. Klub poinformował na swojej oficjalnej stronie, że 56-latek został zwolniony. Sam zainteresowany ogłosił to już wcześniej na konferencji prasowej po dotkliwej porażce z Betisem.

- Christian Bragarnik poinformował mnie, że zostałem zwolniony. Jest mi przykro, że żegnam się z klubem w takich okolicznościach. Czuję dumę z tego, co udało się nam osiągnąć, zwłaszcza w poprzednim sezonie. Można kupić klub, ale nie można kupić miłości ludzi – powiedział szkoleniowiec. 

- Prezydent nie bierze pod uwagę tego, ile zrobiłem dla Elche, ale jest właścicielem i może podejmować takie decyzje, jakie tylko chce. Mam nadzieję, że znajdzie odpowiedniego następcę na moje stanowisko – kontynuował, nie gryząc się w język.

Rozżalony Escribá prowadził już zespół w latach 2012-2015. „Franjiverdes” punktowali wtedy lepiej i zdołali wygrać lub zremisować 70 z 125 meczów, choć występowali też w tym czasie na zapleczu hiszpańskiej ekstraklasy, z której jednak udało im się awansować. 

– Rozumiem, że ludzie są źli z powodu aktualnej dyspozycji drużyny, ale z czasem kibice o tym zapomną, a będą pamiętać o tych pięciu wspaniałych sezonach, które razem przeżyliśmy. Zawsze będę jednym z nich, bo to jest mój klub i mój dom - podkreślił.

56-latek, jak sam powiedział, został zwolniony, a nie podał się do dymisji. Uważa, że zespół miał potencjał, żeby grać dużo lepiej i być wyżej w tabeli. Odszedłby sam tylko wtedy, kiedy nie widziałby możliwości poprawy.