OFICJALNIE: Koniec ważnej ery w Borussii Dortmund. Hans-Joachim Watzke mówi „koniec”

2024-01-08 14:09:33; Aktualizacja: 10 miesięcy temu
OFICJALNIE: Koniec ważnej ery w Borussii Dortmund. Hans-Joachim Watzke mówi „koniec” Fot. Marcel Paschertz / Shutterstock.com
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Borussia Dortmund

Prezes zarządu Borussii Dortmund, Hans-Joachim Watzke, ogłosił, że nie przedłuży swojego kontraktu, kończąc tym samym wieloletnią pracę w klubie.

Borussia Dortmund nie prezentuje w bieżących rozgrywkach formy godnej wicemistrza kraju. Drużyna pod wodzą Edina Terzicia zakończyła rok serią sześciu spotkań bez zwycięstwa. 

Słabe rezultaty nasiliły spekulacje wobec pozycji niemieckiego szkoleniowca. W najbliższym czasie do zmiany na tym stanowisku nie dojdzie. Przyszłość przyniesie jednak na Signal Iduna Parka większe roszady.

Hans-Joachim Watzke to jedna z flagowych postaci Borussii Dortmund. Pracę zaczął w niej już w 2001 roku, przyjmując wówczas posadę skarbnika. Cztery lata później został prezesem zarządu. 

Niezmiennie od prawie 19 lat Niemiec piastuje to stanowisko. Pod koniec 2022 roku jego umowa została przedłużona do 31 grudnia 2025 roku. 

Na obozie przygotowawczym w Marbelli Watzke przyznał, że nie podpisze już nowej umowy.

- Zawsze było dla mnie ważne, aby było to odejście oparte na mojej własnej decyzji. Uważam to za wielki przywilej. Do ostatniego dnia będę wykonywał swoją pracę z pełnym zapałem i energią. Nie przedłużam już kontraktu. Jesienią 2025 roku ustąpię ze stanowiska kierowniczego - zapowiedział, wywołując spore poruszenie.

Watzke wywarł ogromny wpływ na rozwój klubu w ostatnich latach i doświadczył w BVB między innymi udanej epoki pod wodzą trenera Jürgena Kloppa, który zdobył dwa tytuły mistrzowskie w 2011 i 2012 roku, zwyciężył w Pucharze Niemiec, a także brał udział w finale Ligi Mistrzów.

Przede wszystkim 59-latek uważany jest za człowieka, który w marcu 2005 roku na zgromadzeniu wierzycieli w Düsseldorfie uratował klub przed bankructwem. W kolejnych latach drużyna z Dortmundu stopniowo zmniejszała swoje długi, stając się drugim obok Bayernu Monachium największym uczestnikiem Bundesligi, zarówno pod względem sportowym, jak i finansowym.