W piątek rakiety wystrzelone z Morza Czarnego wleciały w przestrzeń powietrzną ubiegającej się o miejsce w Unii Europejskiej Mołdawii. Oczywiście celem docelowym Rosjan była Ukraina. Pomimo tego ambasador Rosji został wezwany przez mołdawskie władze w celu złożenia wyjaśnień.
Cała sytuacja zaniepokoiła Mołdawian do tego stopnia, że nawiązano szerszą współpracę z władzami Ukrainy. To pozwoliło na rozszyfrowanie planów Rosjan.
Służby kraj broniącego się przed ataki sąsiedniego państwa ustaliły, że Władimir Putin zamierzał przeprowadzić w Mołdawii dywersję, w wyniku której miało dojść do zmiany władzy. Planowano wykorzystać do tego celu obywateli Rosji, Białorusi, Czarnogóry oraz Serbii.
Biorąc pod uwagę fakt, że na czwartek zaplanowane jest spotkanie Sheriffa z Partizanem, Służby Wywiadu i Bezpieczeństwa (SIS) zadziałały bardzo szybko. Mołdawski Związek Piłki Nożnej otrzymał polecenie poinformowania sterników swojego rywala o widmie zagrożenia oraz decyzji o rozegraniu zawodów bez udziału kibiców.
Przylot serbskich kibiców został odnotowany już w poniedziałek, ale mołdawska straż graniczna zdecydowała o ich wyjeździe.
Czwartkowy mecz 1/16 finału Ligi Konferencji Europy zostanie zatem rozegrany za zamkniętymi drzwiami.
***