OFICJALNIE: Poznaliśmy drugiego spadkowicza Ekstraklasy w sezonie 2023/2024

Losy chorzowian były w zasadzie przesądzone od dłuższego czasu. Tylko cud uratowałby ich przed uniknięciem spadku ze szczebla Ekstraklasy.

Dopóki jednak Ruch miał matematyczne szanse na pozostanie w elicie na następny sezon, wciąż trzeba było liczyć się ze scenariuszem, który zakłada utrzymanie.

Jakiekolwiek szanse podopiecznych Janusza Niedźwiedzia przekreśliło niedzielne zwycięstwo Puszczy Niepołomice nad Wartą Poznań (1:0).

Tym samym Ruch traci już dziesięć punktów do znajdującej na ostatniej bezpiecznej pozycji Cracovii, a do zdobycia pozostało mu jedynie dziewięć „oczek”. Oznacza to, że w przyszłym sezonie „Niebiescy” rozpoczną rywalizację w I lidze.

Straciliśmy dziś matematyczne szanse na utrzymanie.

Z PKO BP Ekstraklasą pożegnamy się wyjazdowymi meczami z Radomiakiem i Koroną oraz spotkaniem z Cracovią na Stadionie Śląskim.

Jeszcze tu wrócimy. pic.twitter.com/KhTNZMCuWL

— Ruch Chorzów (@RuchChorzow1920) May 12, 2024

Zaledwie roczna przygoda chorzowian po powrocie do Ekstraklasy obfitowała w niewiele momentów, które mogą wywołać uśmiech na twarzach ich kibiców. Jednym z takich momentów było rzecz jasna ustanowienie nowego rekordu frekwencji w polskiej piłce klubowej w XXI wieku. Mecz przeciwko Widzewowi Łódź z wysokości trybun Stadionu Śląskiego oglądało 50 087 widzów.

W trakcie sezonu władze klubu zdecydowały się również na zmianę trenera. Pod koniec ubiegłego roku na wspomnianym stanowisku Janusz Niedźwiedź zastąpił Jarosława Skrobacza.

To nie pozwoliło jednak ostatecznie Ruchowi na skuteczną ucieczkę ze strefy spadkowej, który na dwie kolejki przed końcem rozgrywek żegna się z Ekstraklasą.