Klub serbskiej ekstraklasy potwierdził minionej nocy pozyskanie Srećkovicia na zasadzie półrocznego wypożyczenia z opcją wykupu.
Skrzydłowy zapowiadał się na jedno z ciekawszych wzmocnień nie tylko przy Łukasiewicza, ale i na tle całej pierwszej ligi. Kibice „Nafciarzy” żywili ogromne nadzieje, widząc w tym piłkarzu potencjalnego następcę Davo, który na pół roku przed spadkiem klubu z Ekstraklasy rządził i dzielił na boiskach.
Nic dziwnego, w końcu profil wychowanka belgradzkiego FK Rad przedstawiał się obiecująco – potrafiący grać obiema nogami, z siedmioma golami i pięcioma asystami w sezonie 2022/2023 w barwach FK Spartak Subotica.
Skończyło się na rozczarowaniu. Zarówno pod wodzą Marka Saganowskiego, jak i Dariusza Żurawia pozostawał tłem dla całej drużyny. Stać go było jedynie na ostatnie podanie do Krzysztofa Janusa zakończone golem wyrównującym z Lechią Gdańsk.
Wydane 300 tysięcy euro kompletnie się nie zwróciło.
Formalnie umowa Srećkovicia z polskim pracodawcą obowiązywała do 30 czerwca 2025 roku.
Po rundzie jesiennej z Wisłą pożegnali się również Paweł Chrupałła oraz Sebastian Strózik. Ten pierwszy stanowił o sile pierwszej drużyny, ale wrócił po okresie wypożyczenia do norweskiego Rosenborga.