Oficjalnie: Vitolo w Atlético

Víctor Machín Pérez, znany jako Vitolo, zostanie piłkarzem Atlético.

Madrycki klub ogłosił, że reprezentant Hiszpanii odbył testy medyczne i złożył podpis pod kontraktem, który będzie obowiązywał do 30 czerwca 2022 roku. Do drużyny dołączy jednak dopiero 1 stycznia, gdy ekipa ze stolicy zakończy swój zakaz transferowy i będzie mogła rejestrować nowych zawodników.

Skrzydłowy będzie najdroższym transferem w historii Atlético, bowiem te aktywowało klauzulę w jego umowie z Sevillą wynoszącą 40 milionów euro. Dokładnie tyle samo w przeszłości, a konkretniej przed sezonem 2011/2012, wydano na Falcao.

Vitolo nie pozostanie w Andaluzji do końca 2017 roku, lecz okres oczekiwania na zarejestrowanie spędzi w Las Palmas, czyli klubie ze swojego rodzinnego miasta, którego zresztą jest wychowankiem. Kanaryjczycy już wcześniej ogłosili, że mają porozumienie z działaczami z Madrytu i w dzisiejszym oficjalnym komunikacie zostało ono potwierdzone.

Popularne

Previous

Michał Probierz wybrał podstawowego bramkarza reprezentacji Polski. Koniec rotacji

„To prawdopodobnie jego ostatni sezon w Legii Warszawa”

„Dlatego odrzuciłem ofertę Lecha Poznań”

Thiago Motta wykonał telefon do reprezentanta Polski. Transfer do Juventusu możliwy już w styczniu?!

Michał Probierz szuka zawodnika na tę pozycję. Najlepszy kandydat „siedzi w domu na kanapie”

Jego czas w Lechu Poznań dobiega powoli końca. „Prawdopodobnie nie będzie miał przedłużonej umowy”

Ryōya Morishita nie dla Legii Warszawa?! Pojawili się chętni na transfer

32-krotny reprezentant Polski „skasowany” przez Michała Probierza

Next

Transakcja z 27-latka wywoływała ostatnio bardzo dużo emocji w Hiszpanii. Atlético długo pracowało nad jego sprowadzeniem, ale starało się uniknąć płacenia wspomnianej wyżej kwoty, licząc że dzięki przekonaniu zawodnika skłonią Sevillę do obniżenia wymagań. Ta robiła jednak wszystko, by zatrzymać swoją gwiazdę. Co więcej, gdy przeprowadzka Vitolo do stolicy wydała się już nieunikniona, nieoczekiwanie pracodawca skrzydłowego ogłosił, że ten zgodził się przedłużyć kontrakt i zostać w zespole. Deklaracje prezydenta José Castro okazały się jednak zbyt pochopne, bo postawioni pod ścianą „Los Colchoneros” dokonali ostatecznego i zakończonego ich sukcesem kroku.