OFICJALNIE: Willian kończy swój traumatyczny pobyt w Brazylii. „Groźby wobec mojej rodziny nigdy nie ustały”

2022-08-13 13:21:10; Aktualizacja: 2 lata temu
OFICJALNIE: Willian kończy swój traumatyczny pobyt w Brazylii. „Groźby wobec mojej rodziny nigdy nie ustały” Fot. Focus Images / MB Media / Pressfocus
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Globo Esporte | Corinthians

34-letni Willian zakończył swoją roczną współpracę z macierzystym Corinthians. Piłkarz i jego rodzina od dłuższego czasu padali ofiarą licznych ataków personalnych, w tym groźbom śmierci płynących ze strony sympatyków drużyny.

Latem 2021 roku Willian zdecydował się zakończyć swoją niemal 15-letnią przygodę na Starym Kontynencie, wracając do ojczyzny, a konkretniej do Corinthians, w którym stawiał pierwsze kroki w piłkarskim świecie.

Ponowna gra w koszulce „Timão”, choć zapowiadała się na piękny i sentymentalny epizod, szybko zaczęła ciążyć 34-latkowi, który wraz ze swoją rodziną stał się ofiarą licznych gróźb i ataków ze strony kibiców drużyny.

Doświadczony skrzydłowy po każdym słabszym występie otrzymywał groźby śmierci, a każda porażka zespołu była przypisywana jemu. Sprawa stała się na tyle poważna, iż nawet żona i dzieci Williana czuli się zagrożeni, będąc celem licznych ataków personalnych.

Były zawodnik Chelsea nie mógł tak dłużej funkcjonować, a więc wręczył swojemu pracodawcy wypowiedzenie umowy.

W rozmowie z „Globo Esporte” Willian przybliżył światu całą sytuację, ujawniając dokładne powody nagłego rozstania z Corinthians.

- Powodem mojego odejścia są zagrożenia, jakich doznałem, a zwłaszcza moja rodzina. Groźby nigdy nie ustały. Zawsze, gdy przegrywaliśmy i gdy czasami nie byłem w formie, moja rodzina otrzymywała groźby, przekleństwa na portalach społecznościowych. Moja żona, moje córki, po pewnym czasie zaczęły też dotykać mojego ojca, moją siostrę - oznajmił Brazylijczyk.

Piłkarz najbardziej martwił się o swoją rodzinę. Kibice nie oszczędzali nawet jego małych córek, których psychika wyraźnie przez to ucierpiała.

- Kiedy wróciłem do Brazylii, wróciłem z wielkim pragnieniem gry dla Corinthians, wiedziałem o presji, krytyce, którą otrzymam, ale nie przyjechałem do Brazylii, by być zagrożonym, by moja rodzina była zagrożona za każdym razem, gdy przegrałem mecz lub gdy nie zagrałem dobrego meczu. To jest główny powód. Wiem, że to nie wszyscy kibice, wiem, że to mniejszość, ale kończy się to bardzo dużym wpływem i uszczerbkiem psychicznym, zwłaszcza u moich córek. Emocjonalnie wpływa to na wiele - wyjawił zdruzgotany zawodnik.

34-latek nie ukrywa, że na ten moment jego głównym celem jest powrót do Europy i ucieczka z patologicznych objęć ojczyzny.

- Jednego dnia ktoś został ukamienowany w autobusie, potem kibic wdziera się na boisko z nożem, innego dnia kibice wdzierają się do ośrodka treningowego, jeszcze innego dnia kibice biją się z piłkarzami na lotnisku. Od piętnastu lat mieszkałem za granicą, do Brazylii przyjeżdżałem tylko na wakacje. W Londynie mam angielski paszport, więc mogę tam mieszkać i żyć z rodziną, to jest mój cel. Nie żebym nie odwiedził Brazylii ponownie, nie spędził kilku dni z rodziną, ale nigdy tu nie zamieszkam - podkreślił.

Zdaniem angielskich mediów poważne zainteresowanie 70-krotnym reprezentantem „Canarinhos” wyraża beniaminek Premier League - Fulham.