Øvrebø: Nie miałem wtedy swojego dnia

2018-02-18 11:05:07; Aktualizacja: 6 lat temu
Øvrebø: Nie miałem wtedy swojego dnia Fot. Transfery.info
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Marca

Henning Øvrebø skomentował pamiętny półfinał pomiędzy Chelsea a Barceloną.

Sędzia przeszedł do historii Ligi Mistrzów, ale bynajmniej nie ze względu na swoją dobrą pracę. Choć Norweg może się pochwalić prowadzeniem wielu międzynarodowych spotkań, w pamięci kibicom z całego świata zapadło w szczególności jedno z nich - półfinał Champions League z 2009 roku pomiędzy Chelsea a Barceloną. W tym meczu arbiter podjął kilka bardzo kontrowersyjnych decyzji, a do historii piłki zapisał się obrazem wściekłego Michaela Ballacka domagającego się od niewzruszonego Øvrebø zmiany decyzji.

W najbliższy wtorek Chelsea ponownie zmierzy się na Stamford Bridge z Barceloną. Z tej okazji dziennik „Marca” przeprowadził wywiad z sędzią, który obecnie prowadzi spokojny żywot w swoim rodzimym Oslo.

- Teraz już nie sędziuję, ale jeśli moi koledzy potrzebują porady, zwłaszcza z psychologicznego punktu widzenia, staram się pomagać. Nie jest to jednak zadanie na co dzień. Przez wiele lat pracowałem w weekendy, teraz wolę mieć więcej czasu wolnego - wyznaje 51-latek.

Hiszpańscy dziennikarze szybko przeszli do tematu pamiętnego spotkania.

- 6 maja 2009 roku? Nie, wcale nie jestem dumny z moich decyzji, naprawdę. Ale takie błędy zdarzają się arbitrom... A czasem nawet piłkarzom i trenerom. Czasem jest tak, że danego dnia nie jestem na poziomie, na którym powinieneś być. Ale nie, nie mogę być dumny z tamtego wieczoru.

- Zawsze przeglądałem powtórki powtarzane po kilka razy i uczyłem się z potencjalnych błędów. Ale do tamtego meczu już nie wracam, to było wiele lat temu, a ja nie muszę już niczego się uczyć, w końcu nie jestem sędzią. Przypominam sobie o tamtym spotkaniu przez dziennikarzy, którzy mnie o to pytają. Nie przeszkadza mi to jednak, to po prostu część mojej kariery.

Chelsea domagała się od Øvrebø czterech rzutów karnych. Co jednak sam zainteresowany postrzega za swój największy błąd?

- Było kilka błędów, każdy będzie miał inne zdanie na temat tych sytuacji. Ale piłkarze i trenerzy też popełniają błędy, wtedy jakoś nic się nie dzieje. Cieszę się z mojej długiej kariery. Przez jakiś czas byłem w europejskiej elicie, a przynajmniej jednym z najlepszych w Norwegii. Właśnie dlatego twierdzę, że nie powinienem być zapamiętany tylko przez ten jeden mecz. To był rewanż półfinału? Tak, to jasne. Wszyscy byli w szoku. To jedyne co sprawia, że wypominanie tego meczu jest zrozumiałe.

- Po meczu łatwo jest mówić, dlaczego zrobiło się to, a tego nie. Najważniejsze jest to, żeby uczyć się na błędach. Protesty Ballacka? Podjąłem decyzję, żeby nie wyrzucać go z boiska, to tyle. Trudno jest wyjaśnić, dlaczego na boisku dokonuje się danych wyborów. Może to wina presji... Może wtedy poszło o to, że Ballack protestował za moimi plecami, nie widziałem go. Każda podjęta decyzja ma wiele powodów. Ja jestem przyzwyczajony do presji. Po prostu każdy patrzy na sytuacje z innej perspektywy.

Chelsea zremisowała wtedy z Barceloną 1:1, co dało awans do finału Katalończykom, dzięki bramce na wyjeździe (w pierwszym meczu padł wynik 0:0). „Blaugrana” ostatecznie wygrała także w finale, w którym zmierzyła się z Manchesterem United (2:0).