Pasy nie zajechały drogi Legii. Cracovia wciąż bez punktów
2014-07-26 22:41:48; Aktualizacja: 10 lat temuKolejny tydzień (albo i dłużej) będzie musiał poczekać Robert Podoliński na swoją pierwszą wygraną w Ekstraklasie. Cracovia nie podołała zadaniu i uległa mistrzom Polski 1:3.
- Chcemy zrobić z naszego stadionu twierdzę – mówił przed dzisiejszym starciem w Krakowie Damian Dąbrowski. To odważna deklaracja, biorąc pod uwagę fakt, że Cracovia w poprzednim sezonie była najgorszą drużyną w Ekstraklasie grającą na swoim obiekcie. Na przeszkodzie do rozpoczęcia realizacji tego planu stawał dzisiaj podrażniony porażką z Bełchatowem mistrz Polski, Legia Warszawa.
Robert Podoliński swojego debiutu na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce nie mógł zaliczyć do udanych. Górnik nie miał większych problemów z pokonaniem krakowian i trzy punkty zasłużenie pozostały w Zabrzu. Dziś zaskoczył wyjściowym składem – Marciniaka z bocznego obrońcy uczynił środkowego pomocnika!
Na trybunach od momentu wyjścia piłkarzy na murawę niesamowita atmosfera. Kibice nie mogli doczekać się by ujrzeć na żywo w akcji „nową” Cracovię i już wsłuchując się w hymn można było mieć ciarki na plecach. Równie dobrze jak fani, swój mecz rozpoczęły „Pasy”, bo już w pierwszych minutach znakomite prostopadłe podanie od Budzińskiego z zimną krwią wykorzystał Dawid Nowak. Zagranie równie świetne co też cała akcja gospodarzy, którzy przed końcowym strzałem wymienili dwanaście podań! To dowód, że tiki-taka w Krakowie jeszcze oficjalnie nie umarła.Popularne
Alba, Busquets, Iniesta, Messi. Tak mi sie skojarzyla ta akcja. Pilkarska perfekcja w Krakowie
— Kuba Radomski (@KubaRadomski) lipiec 26, 2014
To nie Cracovia, to Arsenal!
— Przemysław Rudzki (@Rudzki77) lipiec 26, 2014
Mimo piątki graczy w defensywie Cracovii, obrońcy nadal popełniają dziecinne błędy. Taki zdarzył się (nie pierwszy raz) Nykielowi w 24. minucie. Po zagraniu Pinto, zawodnik ten poszedł na raz i nie sięgnął piłki, a z prezentu skorzystał Kosecki, strzelając po długim rogu bramki Pilarza. Wojskowi przejęli inicjatywę, jednak nic z tego nie wynikało. To „Pasy” dwukrotnie były bliższe zdobycia drugiego gola. Ba, powinny go strzelić! Konkretnie powinien, bo Dariusz Zjawiński najpierw nie wykorzystał kolejnego świetnego prostopadłego zagrania Budzińskiego, a później, mijając Kuciaka i mając przed sobą w bramce tylko jednego z obrońców warszawian, posłał futbolówkę nad poprzeczką. Kto wie, czy gdyby nie próbował szukać faulu to sędzia Złotek nie wyrzuciłby Słowaka z boiska.
Druga część zaczęła się całkiem na odwrót niż pierwsza. To Legia oddała pierwszy strzał i tym razem to mistrzowie Polski wyszli na prowadzenie. Jodłowiec dość szczęśliwie trafił do siatki, bo po rykoszecie. Gdyby piłka nie odbiła się od nogi Żytki, moglibyśmy mówić o bardzo ładnym trafieniu pomocnika warszawian. Henning Berg nie miał jednak zbyt wielu powodów do radości. W 57. minucie boisko z powodu kontuzji stawu skokowego opuścił Dušan Kuciak, co przed środowym starciem z Celtikiem jest fatalną wiadomością. Norweski szkoleniowiec nie ryzykował i chwilę później zmienił kolejną swoją gwiazdę, Miroslava Radovicia.
Legii tylko brakuje kontuzji Kuciaka...to tak jak zabrać dziś rano Fraczczaka z Pogoni
— Aleksandar Vukovic (@vukopfc) lipiec 26, 2014
Gwóźdź do trumny krakowian przybił Vrdoljak, pewnie wykorzystując jedenastkę. Kolejny bezsensowny faul w polu karnym popełnili obrońcy Cracovii. Defensywa „Pasów” jak kulała, tak kuleje dalej. Nie pomaga ani sprowadzony z Zagłębia Rymaniak, ani ustawienie z piątką obrońców. Należy się zastanowić, czy zamiast sprowadzać piłkarzy typu Cetnarski czy Diabang, nie trzeba było zakontraktować dwóch solidnych, doświadczonych defensorów. Drużynę buduje się od tyłu, a sam Pilarz meczów wygrywał nie będzie. A po dwóch spotkaniach Cracovia ma już pięć goli straconych.
Obrona Cracovii rzeczywiście jest jak państwo polskie - istnieje tylko teoretycznie
— Zelislaw Zyzynski (@zzyzynski) lipiec 26, 2014
Z przodu na pewno na plus zasługuje Budziński, który rozegrał solidne zawody. Oprócz świetnych prostopadłych piłek w pierwszej części, po zmianie stron mógł wyrównać stan rywalizacji, jednak piłka po jego strzale trafiła w słupek. Legia może odetchnąć. Pierwsza wygrana w sezonie zaliczona. Teraz „Wojskowi” mogą w pełni skupić się na mistrzach Szkocji.
Wspominałem na początku o kibicach, którzy od pierwszego gwizdka tworzyli znakomitą atmosferę. Niestety, po stracie przez ich piłkarzy trzeciego gola nie popisali się i znając naszych wojewodów, w następnym meczu fani „Pasów” nie obejrzą swoich ulubieńców z trybun. Wszystko przez petardę rzuconą w stronę piłkarzy Legii. Wyników nie ma, straty będą, sezon nie zaczyna się najlepiej dla Cracovii. Deklaracja Dąbrowskiego o twierdzy przy Kałuży musi chyba zostać odesłana do lamusa. Cracovia 1:3 Legia.