Pep Guardiola wściekły po... awansie do finału Pucharu Anglii. „To niedopuszczalne. To niemożliwe. To nie jest normalne”

2024-04-20 21:39:54; Aktualizacja: 7 miesięcy temu
Pep Guardiola wściekły po... awansie do finału Pucharu Anglii. „To niedopuszczalne. To niemożliwe. To nie jest normalne” Fot. Mark Cosgrove/News Images/SIPA USA/PressFocus
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: BBC Sport

Menedżer Pep Guardiola nie ukrywał wściekłości na konieczność rozegrania arcyważnego spotkania półfinału Pucharu Anglii przeciwko Chelsea (1:0) zaledwie kilka dni po przegranym boju z Realem Madryt w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

Zespół „The Citizens” stracił w środku tygodnia szansę na obronienie tytuł najlepszego ekipy na Starym Kontynencie. Stało się tak za sprawą poniesienia porażki w wyrównanym dwumeczu z „Królewskimi”, którzy potrzebowali dogrywki i rzutów karnych do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść.

Obu drużynom przyszło toczyć to zacięte starcie przed arcytrudnymi pojedynkami na własnym podwórku, gdzie Manchester City czekało półfinałowe spotkanie z Chelsea w ramach Pucharu Anglii, a Real Madryt prestiżowy pojedynek z Barceloną o punkty.

Organizatorzy LaLigi przewidzieli możliwość wystąpienia takiego scenariusza z udziałem jednej z wymienionych ekip na poziomie Ligi Mistrzów. Dlatego ustalono termin rozegrania ich meczu na niedzielę 21 kwietnia na godzinę 21:00.

Aż takim sposobem przewidywania przyszłości nie poszczycili się Anglicy, ponieważ uznali, że „The Citizens” i „The Blues” zmierzą się jako pierwsi na Wembley w sobotę 20 kwietnia o godzinie 18:15.

Złości nie ukrywał menedżer Pep Guardiola, mimo że wyszedł zwycięsko ze starcia z londyńskim klubem po trafieniu Bernardo Silvy.

- To niedopuszczalne, że pozwolono nam dzisiaj zagrać. To niemożliwe ze względu na zdrowie zawodników. To nie jest normalne. To niedopuszczalne. Mamy za sobą 120 minut emocjonującej gry przegranego meczu z Realem Madryt i szczerze wiem, że ten kraj jest wyjątkowy, ale to dla zdrowia graczy jest niezrozumiałe. Nie wiem, jak dzisiaj przetrwaliśmy - przyznał Hiszpan w rozmowie z BBC Sport.

- Czy sądzisz, że wymaganie czegokolwiek coś zmieni? Mówię tutaj o jedynej mocy, jaką mam. Dlaczego nie mogliśmy zagrać jutro? Chelsea, Manchester United i Coventry nie grały w środku tygodnia. Dużo o tym myślałem. Pamiętam, że dwa sezony temu w środę graliśmy z Borussią Dortmund i w sobotę z Liverpoolem też w półfinale. Do przerwy prowadzili 3:0. Zniszczyli nas - dodał.

- Psychicznie ciężko się zregenerować. Rodri zagrał wyjątkowo i też Kyle, który był kontuzjowany przez kilka tygodni, nie rozumiem, jak oni przeżyli. Chcemy grać w piłkę nożną. Kochamy grać w piłkę nożną, ale to jest za dużo. Na szczęście staniemy przed szansą obronienia trofeum. Choć mecz był bardzo zacięty i myślałem tylko o tym, żeby nie doprowadzili do dogrywki - zakończył.

W drugim niedzielnym półfinale Manchester United zmierzy się z rewelacyjnym Coventry City.