Piekarski o wypowiedzi Borka: To populistyczna opinia, rzucanie mięsem armatnim na siłę
2018-10-22 22:44:24; Aktualizacja: 6 lat temu Fot. Transfery.info
Mariusz Piekarski postanowił odnieść się do wypowiedzi Mateusza Borka, którą ten wygłosił po spotkaniu Legii Warszawa z Dudelange.
Eliminacje Ligi Europy już dawno za nami, ale eksperci nadal wracają do tego, co miało miejsce po kompromitacji mistrza Polski z drużyną z Luksemburga, Dudelange. Wtedy to o kontrowersyjną wypowiedź pokusił się Mateusz Borek. Oto jej fragment.
- Nie mówmy o tym, że ma wielką presję piłkarz zarabiający grube siano, który wychodzi, żeby zagrać z półamatorami z Luksemburga. Już naprawdę nie mogę słuchać tej grafomanii mikrofonu, tego pieprzenia, pierdol**** za przeproszeniem. To jest kit, pic na wodę, fotomontaż — przyznał dziennikarz w kanale YouTube należącym do Romana Kołtonia - Prawdzie Futbolu. WIĘCEJ: http://transfery.info/117270,borek-na-ostro-juz-nie-moge-sluchac-tego-pieprzenia-to-jest-pic-na-wode.
Sprawa odbiła się szerokim echem w polskich mediach. Wielu kibiców przyznało Borkowi rację. Znaleźli się jednak i tacy, którym te słowa nie przypadły do gustu. Jednym z nich jest Mariusz Piekarski.
- To trochę nie fair, bo ta wypowiedź była populistyczna, takie rzucanie mięsem armatnim na siłę. To niezbyt profesjonalne zachowanie. Cenię Mateusza, bo jest bardzo dobrym komentatorem, ale z tego, co wiem, psychologii nie ukończył. W tej kwestii powinny wypowiadać się ludzi, którzy faktycznie są po szkole i mają autorytet w tej dziedzinie - powiedział Piekarski dla Sport.pl.
- Sport to duża presja. Ambitny zawodnik chce osiągnąć jak najlepszy wyniki dla siebie i dla drużyny. Nie wszyscy piłkarze mają jednak silny charakter. Oni też borykają się z depresją, załamaniami. Uważam dlatego, że to fair, bo skoro gracze zarabiają dużo, to łatwo w nich uderzyć. To też są ludzie. Nawet Ronaldo miał gorsze momenty, a niczego mu nie brakuje.
- Naszych zawodników się nie szanuje, a oni też musieli przebyć drogę, aby znaleźć się w odpowiednim miejscu. Musieli wybierać, często rzucać szkołę, spędzają mniej czasu z rodziną. Piłkarz nie chce zawieść kibiców, a to przecież wiąże się z presją — zakończył 43-latek.