Piszczek o swoich planach na przyszłość

2020-07-29 07:37:00; Aktualizacja: 4 lata temu
Piszczek o swoich planach na przyszłość Fot. Bundesliga
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Borussia Dortmund

Łukasz Piszczek zamierza opuścić szeregi Borussii Dortmund po wypełnieniu obowiązującego kontraktu i jednocześnie nie nosi się jeszcze z zamiarem definitywnego zakończenia kariery.

Doświadczony defensor zastanawiał się w ostatnich miesiącach nad swoją najbliższą przyszłością i finalnie dał się namówić władzom ekipy z Signal Iduna Park na podpisanie nowego rocznego kontraktu.

35-letni zawodnik przyznał w obszernym wywiadzie opublikowanym na oficjalnej stronie niemieckiego klubu, że zawarte przed kilkoma tygodniami porozumienie jest jego ostatnim w Borussii Dortmund.

Piłkarz, przekwalifikowany w niedawno zakończonym sezonie na jednego z trzech środkowych obrońców w taktyce preferowanej przez Luciena Favre'a, zdradził także, że po opuszczeniu drużyny z Bundesligi nie zamierza jeszcze definitywnie żegnać się z futbolem.

- Pożegnam się z Dortmundem latem przyszłego roku. Mam plany u siebie w Polsce, które musiałem już odłożyć na rok z powodu przedłużenia umowy. Jest tam moja akademia, którą muszę się opiekować i chcę trochę pograć w piłkę nożną w moim macierzystym klubie LKS Goczałkowice-Zdrój - powiedział Łukasz Piszczek.

Były reprezentant Polski nie ukrywa także tego, że jego występy w macierzystym zespole mogą zostać opacznie odebrane przez niektórych sympatyków BVB ze względu na barwy, w których rywalizuje LKS Goczłkowice-Zdrój.

- Sądzisz, że błękit i biel Goczałkowic nie będą tak dobrze pasować do moich ostatnich dziesięciu lat spędzonych tutaj? Obawiam się, że mój wpływ na to jest ograniczony. Nie mogę zmienić historii klubu. A niebieski i biały bardzo dobrze sprawdza się w Goczałkowicach. W Zagłębiu Ruhry to oczywiście zupełnie inna sprawa - przyznał defensor.

35-latek opowiedział także o swoich pierwszych krokach stawianych w roli obrońcy i zdradził, że w beniaminku III ligi nie nosi się z zamiarem ponownego przekwalifikowania się na napastnika.

- Po operacji biodra i długiej przerwie wróciłem do zespołu i strzeliłem pięć goli dla Herthy do lat 23 w dwóch meczach i pomyślałem sobie: „Teraz możesz otrzymać szansę w Bundeslidze!” W meczu z Bremą po raz pierwszy znalazłem się w kadrze, a już tydzień później pojawiłem się w wyjściowym składzie na Hoffenheim. Nie jako napastnik, ale jako lewoskrzydłowy. Następnie, po kwadransie, nasz argentyński obrońca Leandro Cufré doznał kontuzji. Mieliśmy już kilka urazów i nie mieliśmy innych obrońców, więc Lucien Favre musiał dokonać pewnych zmian. Marc Stein przesunął się z prawej strony defensywy na lewą, a ja na prawego obrońcę. Poszło całkiem nieźle - wygraliśmy 1: 0, a tydzień później byłem w wyjściowej jedenastce jako prawy obrońca przeciwko HSV - powiedział Piszczek.

- Kiedyś lubiłem atakować i zdobywać bramki. Ale z wiekiem masz tendencję do opadania nieco niżej. Zakładam, że w Goczałkowicach też będę sterował grą zespołu od tyłu - dodał były reprezentant Polski, który po zakończeniu kariery ma zająć się prowadzeniem klubu oraz jego akademii.

Cała rozmowa z Łukaszem Piszczkiem jest dostępna w języku niemieckim na oficjalnej stronie Borussii Dortmund.