Podopieczni Dawida Szulczka na miejscu barażowym. „Dwie różne drużyny”

W niedzielę doszło do pierwszoligowego starcia między dwoma spadkowiczami z Ekstraklasy, a mianowicie ŁKS-u Łódź oraz Ruchu Chorzów. Prowadzona przez Dawida Szulczka drużyna z województwa śląskiego wygrała 1:0.

Ruch Chorzów podchodził do ligowego meczu z ŁKS-em Łódź po wyeliminowaniu w 1/16 finału Pucharu Polski Avii Świdnik. Łódzka ekipa w tych samych rozgrywkach uporała się z MKS-em Kluczbork.

Niedzielne spotkanie miało miejsce na stadionie ŁKS-u. Kibice je śledzący zobaczyli tylko jedną bramkę. W 48. minucie na listę strzelców wpisał się Bartłomiej Barański. Gospodarze sami byli sobie winni, ponieważ chwilę wcześniej dwukrotnie stracili piłkę na swojej połowie. 17-letni ofensywny pomocnik popisał się skutecznym uderzeniem z obrębu pola karnego. To jego trzecia bramka w tym sezonie.

Ruch triumfował i w tym momencie z dorobkiem 25 punktów zajmuje piąte, a więc barażowe miejsce w tabeli I ligi. Po weekendzie zrównać się z nim może jeszcze Stal Rzeszów, która w poniedziałek zmierzy się z Polonią Warszawa.

Popularne

Previous

Koniec rotacji! Hansi Flick wybrał pierwszego bramkarza FC Barcelony

FC Barcelona w szoku. Zawodnik finalizuje transfer do Arabii Saudyjskiej

Ponad milion euro! Raków Częstochowa złożył ofertę, chce go już teraz

Legia Warszawa negocjuje transfer 48-krotnego reprezentanta kraju! Napastnik wyceniany na cztery miliony euro

Kompromitacja Lecha Poznań! Porażka 1:7 w ostatnim sparingu przed powrotem Ekstraklasy

Jan Urban marzeniem klubu z Ekstraklasy. Jest numerem jeden na liście

Wtedy Lech Poznań potwierdzi transfer nowego napastnika. „Ruch przygotowany”

POTWIERDZONE: Legia Warszawa zapytała w sprawie hitowego transferu wewnątrz Ekstraklasy

Next

Co po ostatnim gwizdku powiedział prowadzący chorzowską ekipę Dawid Szulczek?

- Mam świadomość, że w ostatnim czasie szczęście nam dopisuje, ale pracujemy na to. Miałem jako trener bardzo trudny maj i nie zasługiwaliśmy na to, żeby przegrać w Warcie trzy ostatnie mecze, ale przegraliśmy i spadliśmy z ligi. Teraz w październiku mam trochę więcej szczęścia. Takie są koleje losów piłkarzy i trenerów w piłce nożnej. Myślę, że nie ma co biczować piłkarzy ŁKS-u, bo sumarycznie byli trochę lepsi, ale działo się to dopiero po strzeleniu przez nas bramki. Mamy do czego dążyć. Mam nadzieję, że po przerwie na kadrę będziemy już też na tym poziomie jeśli chodzi o taktykę, motorykę i nie będzie nam potrzeba tyle szczęścia, żeby wygrać mecz. Nie chcę też być zbyt surowy - nie ma co ukrywać, że zrobiliśmy ogromny progres. Jak pamiętam Ruch w momencie, kiedy przychodziłem, a dzisiaj, to są dwie różne drużyny - przyznał szkoleniowiec.

Na czwartek drużyna „Niebieskich” ma zaplanowane starcie z Chrobrym Głogów.