Prezydent Sportingu okradziony z telefonu i portfela przez... dyrektora FC Porto. Klub wydał mocne oświadczenie [OFICJALNIE]

2022-02-12 21:18:21; Aktualizacja: 2 lata temu
Prezydent Sportingu okradziony z telefonu i portfela przez... dyrektora FC Porto. Klub wydał mocne oświadczenie [OFICJALNIE] Fot. Shutterstock
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Sporting CP

Piątkowy szlagier pomiędzy FC Porto a Sportingiem (2:2) przyniósł nam wiele emocji nie tylko na boisku, ale i poza nim, gdzie doszło do skandalicznego ograbienia prezydenta lizbońskiego zespołu przez dyrektora „Smoków”.

FC Porto nie przegrało w trwającym sezonie żadnego meczu o punkty na krajowym podwórku i w piątkowy wieczór liczyło nie tylko na podtrzymanie tej passy, ale i w zwiększenie przewagi nad drugim w tabeli Sportingiem.

„Smokom” nie udało się osiągnąć tego drugiego celu, ponieważ po słabszym w swoim wykonaniu początku spotkania musiały gonić wynik i ostatecznie podzieliły się punktami z „Lwami”.

Zanim jednak do tego doszło, byliśmy na boisku świadkami wielkiej awantury, która poskutkowała ukaraniem aż czterech zawodników czerwonymi kartkami.

Na tym zdarzeniu szereg skandalicznych zachowań się nie skończył, ponieważ po zakończeniu meczu prezydent lizbońskiego zespołu został okradziony z telefonu i portfela przez... dyrektora FC Porto. Gdyby tego było mało, to stał się jeszcze celem ataku słownego ze strony trenera gospodarzy Sérgio Conceição oraz wiceprezesa Vítora Baíi.

Wymienieni wyżej panowie już nie pierwszy raz mogą się pochwalić tego typu występkami. W tym aspekcie wystarczy wspomnieć wydarzenia z zeszłego sezonu, kiedy konferencja prasowa z udziałem szkoleniowca „Smoków” po wyeliminowaniu Juventusu z Ligi Mistrzów została zbojkotowana przez dziennikarzy. W ten sposób wyrazili oni solidarność za atak wymierzony w jednego ze swoich kolegów. Niedługo później 47-letni trener naubliżał też sędziemu po... zremisowanym starciu ze Sportingiem i został za to zawieszony na 21 dni.

Teraz ekipa z Lizbony liczy, że Conceição i reszta agresywnych członków administracji FC Porto poniesie dużo surowsze konsekwencje swojego zachowania, o czym możemy przeczytać w opublikowanym komunikacie.

„Sporting Clube de Portugal informuje, że prezydent Frederico Varandas był wczoraj celem agresji słownej i fizycznej ze strony wiceprezesa Vítora Baíi, trenera drużyny Sérgio Conceição oraz dyrektora medialnego Ruiego Cerqueiry.

Prezydent uważa, że w momencie udawania się w kierunku klubowego autokaru został otoczony przez kilku ochroniarzy i brutalnie staranowany przez Ruiego Cerqueirę, który zabrał mu z ręki telefon komórkowym oraz portfel z dowodem osobistymi i kartami kredytowymi, aby natychmiast z nimi uciec. Mimo obecności policji na miejscu zdarzenia, urządzenia i dokumentów nie znaleziono.

Sporting CP złoży skargę karną przeciwko Vítorowi Baíi, Sérgio Conceição i Ruiemu Cerqueirze. I dołoży wszelkich starań, aby sprawcy tych aktów mieli zakaz wstępu na obiekty sportowe.

Są to czyny, w których są recydywistami, ponieważ mają za sobą długą historię zastraszania dziennikarzy, kibiców i przeciwników, o czym jest wszystkim wiadomo.

Sporting CP podejmie również działania dyscyplinarne w celu zakazu gry na Estádio do Dragão, jak przewidziano w regulaminie, ze względu na ataki na zawodników naszego klubu poza miejscem gry, które są udokumentowane na zdjęciach i każdy może je zobaczyć.

Należy również zauważyć, że kibice, którzy przybyli z nami na mecz nie mieli możliwości wejścia na Estádio do Dragão oraz padli ofiarą próby agresji. Lista godnych pożałowania epizodów, które w żaden sposób nie dowartościowują tego, czym jest piłka nożna i w szczególności sport.

To, co wydarzyło się wczoraj, na boisku i poza nim, jest zbyt poważne, aby nie miało żadnych konsekwencji.

Zachowanie rządów prawa, w których panuje cywilizacja, wymaga, aby tworzące ją instytucje skutecznie i szybko zapewniały poszanowanie praw obywateli, którzy w większości są poszkodowani przez bezkarność tych, którzy w barbarzyński sposób ich nie szanują, a co więcej, nagminnie łamią ustalone zasady.

To, co dzieje się w piłce nożnej od 40 lat, to efektu braku odpowiedzialności instytucji rządzących sportem i tym, co siedzie się wokół niego i ich liderów, którzy mają obowiązek chronić sport i obywateli.

Sporting CP nie zrezygnuje z tej walki ” - czytamy na stronie „Lwów”.

Po wspomnianym spotkaniu FC Porto utrzymało sześciopunktową przewagę nad Sportingiem.