Rafael Benítez o pracy w Realu Madryt: Nie pozwolono mi wygrywać
2023-02-18 12:25:47; Aktualizacja: 1 rok temuRafael Benítez opowiedział o swojej - zdaniem wielu - nieudanej przygodzie w Realu Madryt, wskazując na niektóre przyczyny jej porażki. Hiszpan w ciekawej rozmowie w Cadena SER poruszył jeszcze kwestię rzutów wolnych Cristiano Ronaldo.
62-latek od stycznia minionego roku przebywa na bezrobociu. Doświadczony szkoleniowiec, który najlepszy okres swej kariery spędził w Liverpoolu, ostatnio pracował w Evertonie, gdzie jednak zawiódł.
Na przestrzeni swojej całej kariery urodzony w Madrycie szkoleniowiec prowadził kilka naprawdę mocnych drużyn, w tym Valencię, wspomniany Liverpool, Inter Mediolan, Chelsea, Napoli czy w końcu Real Madryt.
Beníteza wiążą z zespołem z Estadio Santiago Bernabeu szczególne więzi. To w tym klubie stawiał swoje pierwszej kroki jako trener, prowadząc młodzieżowe ekipy „Królewskich” i pełniąc funkcję asystenta Benito Floro i Vicente del Bosque.Popularne
Po niemal dwudziestu latach popularny „Rafa” otrzymał w końcu szansę na poprowadzenie pierwszej drużyny wielkiego Realu Madryt. Okres ten nie jest wspominany przez kibiców z wypiekami na twarzy.
Na stanowisku Benítez wytrzymał zaledwie 25 spotkań. Jego podopieczni 17 z nich wygrali, pięć zremisowali i trzy przegrali. Pod kątem wyników nie wyglądało to zatem zdecydowanie źle.
Za główny powód zwolnienia 62-latka uważa się panującą wówczas słabą atmosferę w szatni i sam styl gry zespołu. Oczywiście, swoją rolę odegrała niezwykle bolesna porażka z FC Barceloną 0:4, którą poprzedziła przegrana z Sevillą.
Po latach zdobywca Ligi Mistrzów z sezonu 2004/2005 odniósł się do tego etapu w karierze, przekonując, że całe niepowodzenie nie spoczywało na jego barkach.
- W Realu Madryt nie pozwolono mi i drużynie wygrywać. W Lidze Mistrzów szło nam dobrze, z Pucharu Hiszpanii odpadliśmy przez błąd administracyjny. Potem wydawać się mogło, że to moja wina, ponieważ mnie już nie było. Byliśmy silni fizycznie. Gdy odchodziłem, byliśmy dwa punkty za Barceloną przy meczu mniej. Po dwóch miesiącach różnica wynosiła 12 punktów. Z Pucharu wyeliminowano nas po błędzie administracyjnym w sprawie Czeryszewa. Mówiłem o tym w klubie trzy razy, a i tak ten błąd popełniono - opowiadał Hiszpan.
- Atmosfera była trudna. A kiedy wszystko się komplikuje, to kto płaci za to najwięcej? Ja. Cristiano Ronaldo trzeba było odpowiednio nakierowywać. Problem zaczyna się, jednak kiedy nakierowywać trzeba siedmiu zawodników, spośród których kilku nie gra i jest niezadowolonych. Potem idą do mediów i dają przecieki. Ten, kto zasiada na ławce, ma wątpliwości. Ten, kto siedzi na trybunach, jest problemem.
Co ciekawe bezrobotny trener poruszył również temat rzutów wolnych portugalskiego gwiazdora. 62-latek chciał je poprawić, co ostatecznie się nie udało.
- Przyjrzeliśmy się, jakiej trajektorii dostaje piłka po jego strzałach, ale stwierdziliśmy, że nic z tym nie poradzimy i zapomnieliśmy o temacie. To była moja jedyna rozmowa z nim. Reszta to kłamstwo. Po moim odejściu jego wolne znacznie się pogorszyły. Dziwiło mnie, że dziennikarze, których znałem, powtarzali takie głupstwa bez wcześniejszej weryfikacji u źródła - stwierdził rozżalony szkoleniowiec.